Gdzie się podziało lato? Co prawda mój ogródek zdaje się być zachwycony tą deszczową pogodą, ale ja powoli zaczynam cierpieć z powodu braku ciepłych promieni słońca. Ucieczka w cieplejsze kraje póki co nie wchodzi w grę, więc nie pozostało mi nic innego jak poszukać kolorów i smaków lata we własnej kuchni.
Owocem, który chyba najbardziej kojarzy mi się ze słońcem jest cytryna. Znalazłam więc przepis idealny na rozświetlenie deszczowych dni: lemon curd. Jest to klasyczny krem cytrynowy, który sprawdza się w wielu deserach i dzięki delikatnie słodkiej kwaskowatości jest doskonały na lato. A ponieważ klasyka jest od tego, żeby ją przełamywać, cytryny warto w tym przepisie zastąpić limonkami, co sprawi, że krem nabierze charakteru i trochę innego koloru.
A skoro już jesteśmy przy temacie kolorów. Moje poszukiwania znakomicie zbiegły się w czasie z zabawą w kolory ogłoszoną przez Krysię. Zaczynamy od fotografowania na żółto, więc niniejszym zgłaszam do konkursu powyższą fotkę.
Przepisów na krem cytrynowy lub limonkowy jest bez liku. Ja tym razem inspirowałam się książką "Przetwory. Niepowtarzalne przepisy dla smakoszy", którą kilka miesięcy temu dostałam od mojego brata. Polecam, bo jest pięknie wydana, a zawarte w niej przepisy bardzo pobudzają kulinarną wyobraźnię.
Limonkowy curd
Składniki (na 2 słoiki po 250ml)
125 ml soku z limonek (= mniej więcej 4 limonki)
skórka otarta z 2-3 limonek
1 szklanka cukru
4 jajka (rozkłócone)
200g masła
W misce umieszczonej nad delikatnie gotującą się wodą (tak, aby wody nie dotykała), mieszamy delikatnie, ale bez przerwy, cukier, skórkę i sok z limonek oraz jajka, uważając jednocześnie aby masa się nie zagotowała, a jajka nie zamieniły w jajecznicę.
Kiedy cukier się rozpuści, a wszystkie składniki połączą dodajemy po trochu masła (w jednym z przepisów na sieci wyczytałam, że powinno być bardzo zimne - moje nie było), tak aby każdy kawałek rozpuścił się zanim dodamy następny.
I tak podgrzewamy i stale mieszamy przez 10-15 minut aż masa zgęstnieje.
Masę można przełożyć do słoików i przechowywać w lodówce do dwóch tygodni. Świetnie nadaje się do letniej tarty.
Na szczęście mimo niespecjalnie letniej pogody, ciągle można cieszyć oczy i kubki smakowe owocami. Ponieważ jest wilgotno owoce długo nie wytrzymują i bardzo szybko się psują. Zupełnym przypadkiem wymyśliłam sobie na to sposób. Podgotowuję je lekko z łyżką cukru żelującego lub żelfixem i taki żel owocowy wykorzystuję przez kilka dni na przykład do naleśników, albo do jogurtu naturalnego.
Witaj, dziękuję za odwiedzinki, u Ciebie również bardzo ciekawie, więc zostaję i z chęcią będę zaglądać:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wpadaj kiedy tylko masz ochotę. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńTen krem wygląda apetycznie tylko brzmi dość trudno.Fajnie ,że można go przechowywać. Z owocami robię tak samo.Gdy zostają mi jakieś resztki robię sobie marmoladkę. Ostatnio miałam śliwki do knedli a z reszty pierwsze w tym roku powidła. Poszły w trzy migi.
OdpowiedzUsuńJeśli ja sobie dałam z nim rade to znaczy, że nie może być trudny. Cały sekret w tym, żeby ciągle mieszać i żeby jajecznica się nie zrobiła :) Powidła śliwkowe, mniam. Na pewno pycha! Moja babcia robiła genialne i ciągle nie wiem jak ona je robiła, ale wierze, że kiedyś w końcu do tego smaku dojdę. Póki co nigdzie nie próbowałam podobnych.
UsuńHmmm, wonderful your summer in the kitchen!!! Yes! We need it. No real summer in Austria too!
OdpowiedzUsuńThank you for the wonderful dishes
all my best
Elisabeth
Hi Elisabeth, I am so happy to see you here. Indeed the summer this year is very capricious and fickle. I love the sun, but let's look on the bright side of life: the gerden is happy with that much rain and I have good opportunity to spend more time in the kitchen.
UsuńA u mnie na odwrót, roślinki bardzo proszą o deszcz, tymczasem susza aż ziemia piszczy... I tak źle, i tak niedobrze.
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny i komentarz. Zajrzałam na Twojego bloga i od razu znalazłam mnóstwo bliskich mi tematów (motyle, które właśnie dziś obfotografowałam i o których niedługo będę pisać, wyżeł weimarski, którego codziennie podziwiam u sąsiadów, nie mówiąc już o kwiatach). Będę zaglądać :)
UsuńI love lemon curd and these pancakes are wonderful! You had a delicious day, Aga!
OdpowiedzUsuńThanks Bety! You are my guru when it comes to beautiful dishes, so your comment makes me really happy :)
UsuńDziękuję za umieszczenie informacji o Konkursie :-)
OdpowiedzUsuńPrawdziwie żólty przepis :-)
Jesteś już umieszczona w spisie blogów
a zdjęcie jest zamieszczone tutaj kliknij...
Pozdrawiam serdecznie :-)
Aż nie mogę się doczekać jakie jeszcze zdjęcia tam zobaczymy. Dzięki Krysiu i pozdrawiam wzajemnie.
UsuńOj, dobre to musi być! Muszę spróbować swoich sił z tą masą, będzie idealna do wielu wypieków.
OdpowiedzUsuńZabawę z kolorami bardzo lubię, więc lecę pogrzebać w zdjęciach :)
Polecam! Czyli, że zobaczymy się na żółto, u Krysi ;)
Usuńhehe a ja właśnie na to zdjęcie zagłosowałam :) pięknie podane. jakość zdjęcia mnie też zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńO, bardzo mi miło :) Oczywiście prób przed wyborem tego właściwego było ze 20. Perfekcjoniści tak już mają ;)
Usuń