poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Kto wyłączył światło?

Nie wiem czy coś przegapiłam, ale mam wrażenie, że nagle, właściwie bez uprzedzenia, dni zrobiły się dziwnie krótkie. Jeszcze wczoraj było lato, niemal kilka dni temu zachodzące słońce wystarczało do czytania na tarasie, aż tu nagle, naprawdę nie mam pojęcia kiedy, po ósmej zaczęło robić się ciemno. W poniedziałek weszłam do sklepu za dnia, a wyszłam niemal w nocy, z wrażeniem, że ktoś wyłączył światło. I wcale nie były to duże zakupy... Upał upałem, ale jak nic, lato się kończy. 
Na szczęście w przyrodzie równowaga musi być zachowana, więc w ramach odszkodowania za pośpiesznie uciekające dni, nocne niebo dostarcza ostatnio nie lada atrakcji. Od kilku miesięcy próbowałam sfotografować księżyc w pełni, ale zazwyczaj efekty były mizerne - coś na kształt świecącego koła na ciemnym tle. Udało się dopiero teraz i to przy okazji superksiężyca. I chyba pierwszy raz miałam okazje przyjrzeć mu się "z bliska". 




Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ogród w mieście wcale nie musi być tylko miłą dla oka dekoracją. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przy okazji przyciągał ciekawych gości, zarówno za dnia jak i w nocy.  Okazało się, że jeż o którym pisałam jakiś czas temu nadal nas odwiedza i udało mi się wreszcie zrobić mu przyzwoite zdjęcie.



Kilka razy po zmroku zaskoczyło mnie też "coś", co wielkością przypominało nietoperza, ale poruszało się jak motyl. Długo nie mogłam odkryć co to za tajemnicze stworzenie, aż w końcu przyłapałam je na kwiatowej stołówce. Było tak ogromne (ponad pół mojej dłoni), że trudno mi było uwierzyć w to, co widzę. Po wnikliwej analizie zasobów internetu, biorąc pod uwagę zwłaszcza różowawy kolor ćmy doszłam do wniosku, że to zawisak powojowiec. Zdjęcia niestety nie udało mi się zrobić.  To zresztą niejedyny motyl z rodziny zawisakowych, który regularnie mnie odwiedza. Stałym gościem jest super szybki, poruszający się jak koliber, fruczak gołąbek.






Podejrzewam, że takie wizyty to głównie zasługa budlei, która rozrosła się jak szalona i dzięki regularnemu obcinaniu przekwitłych kwiatostanów nadal kwitnie i obłędnie pachnie, zarówno w dzień, jak i w nocy. Sporo motyli i pszczół pojawiło się też po tym, jak kupiłam kilka sztuk odętki.  














Listę gości zamyka osobistość, której tożsamości wciąż nie jestem pewna. Póki co najwięcej głosów padło na słowika.






***



Przypominam o trwającym u mnie Candy. Kto ma ochotę posiać u siebie nasionka  z andaluzyjskich ogrodów?





12 komentarzy:

  1. Księżyc na wypasie! Ja też chciałam upolować ten super, ale najpierw chmury się władowały, a potem na linii strzału gałęzie, a potem już za późno było i padłam :( Owadów u Ciebie mnóstwo! Ale jeż i tak wymiata :D I masz rację - ktoś ukradł całe wieczorne światło! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jakoś tak się składa, że księżyc w pełni pokazuje się o odpowiedniej porze w prześwicie między sąsiednimi budynkami, a potem świeci mi w oczy przez pół nocy. Wczoraj wyczytałam, ze w wrześniu też bezie super duży, więc może się załapiesz.

      Usuń
    2. Tylko, że jak wschodzi i jest największy, to akurat u mnie mocno przesłonięty drzewami. Musiałabym spory kawałek od domu odejść, a po zmroku trochę strach, bo dziki zaczynają podchodzić ;)

      Usuń
  2. Gości masz wspaniałych i pięknie ich uchwyciłaś:) O księżycu nie wspomnę wyszedł cudownie. Masz rację że nie wiadomo kiedy dzień zrobił się taki krótki...
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fascynujące jak lista gości zmienia się wraz z ze zmianą ogrodowej dekoracji. Kolejne kwiaty - kolejne gatunki owadów.

      Usuń
  3. Lato niestety się kończy, a to nie napawa mnie radośnie....Też przyuważyłam, że powoli ruda wkrada się w powietrze, liście, kwiaty.... Ech... Dobrze, że można lato zatrzymać na zdjęciach. Będzie to pociechą na długie jesienne i zimowe wieczory.
    Piękne ujęcia! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie już widać jej ślady i zaczyna się robić trochę sentymentalnie. Tylko te temperatury jakieś nie z tej bajki...

      Usuń
  4. Cudni goście:) A to wrażenie, że za szybko za wcześnie się ciemno robi i mnie dopada od kilku dni... Gorąco pozdrawiam, bo choć dziś wciąż upalnie, to podobno i to od jutra będzie już wspomnieniem tego lata:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i się sprawdziło :D Wreszcie trochę ulgi, choć padać nadal jakoś nie chce.
      Dotarłam do Twojego balkonowego posta - imponująca kolekcja.Ciekawa jestem jak dużo pomidorków udało ci się zebrać.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję:) A tych pomidorków to całkiem sporo -z każdego z 9 krzaczków ok. 20 (czasem więcej) i wciąż dojrzewają nowe:) I choć to pewnie względne "sporo" to cieszy bardzo:) Pięknego dnia Ci życzę na przekór szarzyznie za oknem.

      Usuń
  5. Aż dziw bierze, że Twój ogródek jest w mieście! Tylu gości!!! Sąsiedzi powinni bać z Ciebie przykład :)
    Lecę na Candy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, że gości sporo, bo nie bardzo mają w okolicy gdzie się zatrzymać. Mało kto sadzi u nas miododajne rośliny. Ale to mnie jeszcze bardziej motywuje, żeby rozwijać ogródek właśnie w tym kierunku.

      Usuń