wtorek, 6 stycznia 2015

Hedonistyczna adaptacja, czyli o poszukiwaniu szczęścia

Wyczytałam dzisiaj w gazecie o kobiecym zdrowiu (taką to sobie lekturę sprawiłam na dobry początek roku), że w odróżnieniu od wielu innych rzeczy w naszym życiu, na szczęście wpływ ma raczej ilość niż jakość. Brzmi kontrowersyjnie, prawda? Okazuje się jednak, że na nasze poczucie szczęścia największy wpływ mają "chwilówki". Codzienne, małe przyjemności, najlepiej różnorodne, czynią nas szczęśliwszymi niż jedna duża, nawet taka wyczekana i wymarzona. Im więcej, im częściej tym lepiej. Tak naprawdę wszystkie uszczęśliwiają nas tylko na chwilę, bo bardzo szybko przyzwyczajamy się do zmian, zwłaszcza tych pozytywnych. Naukowcy twierdzą, że jesteśmy tak zaprogramowani, że nie możemy długo wytrzymać "na haju" i nazywają to brutalistycznie hedonistyczną adaptacją (podążając tropem tego "poetyckiego" określenia trafiłam na bardzo ciekawy blog Gdybym dorosła, który gorąco Wam polecam)
Dobre słowo, zachód słońca, pierwsza łyżeczka pysznego deseru, fajna piosenka usłyszana w drodze do pracy, pierwszy śnieg, ciasto, które tym razem nie okazało się zakalcem, uśmiech nieznajomego na ulicy, pogłaskanie psa sąsiadów... Jest tyle drobiazgów które poprawiają nam samopoczucie. Wystarczy je zauważać, by częściej czuć się szczęśliwym. A że często w pogoni za czymś większym, ważniejszym, ładniejszym, mądrzejszym, odpowiedniejszym... albo nie wiadomo za czym... umykają nam te drobne klejnociki, to z tym naszym szczęściem różnie to bywa.

Dziś mija rok od kiedy zaczęłam przygodę z blogowaniem. Nigdy o tym nie wspominałam, ale tak naprawdę decyzja o tym, żeby zacząć pisać była inspirowana nie tylko blogami Maszki i Kasi oraz ogródkowymi eksperymentami. Była przede wszystkim kolejnym krokiem w procesie uświadamiania sobie, że jeśli nie znajdę sposobu na to, żeby coś zmienić w szalonym pędzie dni, które niemal w całości wypełniała praca, to na pewno nie doprowadzi mnie to do niczego dobrego. I takie było noworoczne postanowienie na 2014: żyć trochę wolniej, znaleźć odskocznię od pracy i czas na myślenie, dostrzegać zmieniające się pory roku i drobne cuda natury wokół mnie, żyć chwilą, wolniej, tu i teraz... 
Tytuł tego bloga stał się moim mottem i przypominajką. Pisanie nieraz przywracało mnie do pionu, zmieniało bieg moich myśli. Siadałam przed komputerem wkurzona, gotowa wyrzucić z siebie całą nagromadzoną złość, frustrację i stres, ponarzekać i pomarudzić, a kończyłam pisząć o czymś zupełnie innym, będąc myślami już zupełnie gdzie indziej. Jakkolwiek by to nie brzmiało, blogowanie podziałało terapeutycznie. Nie wierzyłam, że ktokolwiek będzie tu zaglądał i nie przypuszczałam że poznam tyle osób, które staną się dla mnie naprawdę ważne. Dziękuję Wam z całego serca, że jesteście i zostawiacie po sobie ślad, za to, czego cały czas się od Was uczę, za mądre rady i ciepłe słowa. Przez te 12 miesięcy, także dzięki Wam, dużo zmieniło się na lepsze.  W tym roku nie będzie postanowień (no może poza tą nauką szycia na maszynie, ale moja mama twierdzi, że na to nie potrzeba całego roku), a tylko jedno marzenie, które ciągle, uparcie nie chce się spełnić. Nie zdradzę jakie, ale proszę trzymajcie kciuki. Może z pomocą Waszej pozytywnej energii w tym roku wreszcie się uda... 



PS. Podobno obcowanie z naturą to jedna z niewielu rzeczy, które nie poddają się hedonistycznej adaptacji. Czyli Chińczycy mieli racje twierdząc: Chcesz być szczęśliwy jeden dzień - upij się, chcesz być szczęśliwy tydzień - ożeń się, chcesz być szczęśliwy całe życie - zostań ogrodnikiem.

22 komentarze:

  1. Agusiu, a ja się tak cieszę, że Cię poznałam u Kasi i w ten sposób trafiłam na Twój blog. :) Jest ciepły, kojacy i taki normalny w najlepszym tego słowa znaczeniu. Bo Ty taka jesteś, wrażliwa i "uważna" na to co tu i co teraz. Na te wszystkie maleńkie przyjemności - klejnociki dnia codziennego. A nazwa Twojego bloga jest przypominajką nie tylko dla Ciebie, ale i dla mnie. Ile razy pojawia się informacja o nowym Twoim wpisie, czytam zawsze "wolniej, tu i teraz". :)) To jak znak nakazu na drodze mojego dnia! ;)
    Trzymam mocno kciuki za spełnienie najważniejszego marzenia i głęboko wierzę, że w tym roku się uda! Zobaczysz, jeszcze wspomnisz moje słowa! :))
    Uściski ciepłe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewciu, zarumieniłam się czytając Twoje słowa. A dziś przez cały dzień patrzyłam na wszystko co mnie otacza i na wszystkie osoby, z którymi miałam styczność właśnie przez pryzmat "chwilówek" i wow, efekt był niesamowity. Dawno nie miałam aż tak dobrego nastroju. Bardzo się cieszę, że ta przypominajka działa nie tylko dla mnie i dziękuję że do mnie wpadasz. A wiesz, że jesteś jedyna osobą która najpierw poznałam w realu, a potem "blogowo"? Zazwyczaj było odwrotnie. Pomarzymy sobie razem w tym roku :)

      Usuń
  2. Aa, to już wiem, dlaczego taki tytuł bloga. Zastanawiałam się nad nim nie raz. Dobrze, że zaczęłaś pisać, w końcu ja też dzięki temu Cię poznałam:-) Z czego bardzo się cieszę.
    Życzę Ci spełnienia dotąd niespełnionego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Gosiu, że przy tym wszystkim, co masz na głowie, znajdujesz jeszcze chwilkę, żeby mnie na blogu odwiedzić. Musimy się koniecznie jakoś niedługo znowu umówić.

      Usuń
  3. "Wolniej tu i teraz " to ważny dla mnie kawałek blogowego świata. Miło mi zobaczyć moje imię w powyższym poście ale wiedz , że i Ty mnie inspirujesz i zadziwiasz a czasem nawet zawstydzasz bo ja niekiedy idę na łatwiznę a Ty brniesz od początku do końca. Ogród to naprawdę dobry pomysł na szczęście. Mądry był ten, kto Ci to podpowiedział albo sama byłaś mądra.Trzymam mocno kciuki za Twoje szczęście cokolwiek by to nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby to ująć językiem reklamy, mogłabym powiedzieć "zainspirować swojego blogowego guru - bezcenne!". Ale z tym brnięciem to mnie zaintrygowałaś :) A tak serio, nie ma co ściemniać, od Ciebie wszystko się zaczęło, Twój blog był pierwszym jaki kiedykolwiek zaczęłam czytać. I od razu tak świetnie trafiłam. I jak sobie przypomnę jak szukałam w necie tych niezapominajek, trafiłam na ciebie i co było dalej, to tak jakoś mi się kojarzy z efektem motyla.

      Usuń
    2. Niezapominajki mają moc.Ależ na mnie zaciążyło po tym wyznaniu.Jak już będziesz miała dość blogowania to najwyżej zwalisz na mnie bo guru też sobie coraz bardziej odpuszcza:-). Z tym brnięciem to chodziło mi o sadzonki pelargoni na przykład albo o robienie rozsady z nasionek. Przez długie lata nawet o tym nie pomyślałam a Ty tak od razu .W ogóle mam wrażenie ,że przeskoczyłaś wiele niepotrzebnych etapów .Maciek zazdrosny troszkę- to dobrze :-)

      Usuń
    3. Przeskoczyłam, bo miałam od kogo się uczyć, ale ogólnie jak już w coś się wciągnę to na 150% i dużo niepotrzebnych rzeczy robię po drodze. Czas mądrzeć :D

      Usuń
  4. Gratuluję roczku! I mocno trzymam kciuki by Ci się to marzenie spełniło, może ten rok będzie dla Was łaskawy i przyniesie to upragnione szczęście.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Talibro za odwiedziny i życzenia i również bardzo serdecznie Cie pozdrawiam.. Fajnie wiedzieć, że do mnie zaglądasz.

      Usuń
  5. Slowly, here and now- I always sounds exactly the context that you have given you. Glad I found your blog and thanks for all shared-unrest in your lovely garden, your trips to beautiful places. I am glad that I found in you a wonderful friend! Indeed, one must learn to discover, to see and to experience many moments of joy and happiness that his life presents every day! To seek and to enjoy them, to do good, without a request from someone ....
    I'm sure of your new sewing machine, every little progress will brings you a smile a day and the desired heat of happiness fill your heart!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bety, for me this is one of the miracles of the last year, that we met in this virtual space and we can read each other's blogs, although I don't know Bulgarian, and you (I assume) don't know Polish :) Isn't it amazing? Thanks for sharing with me this great adventure and for all the beauty and creativity your blog brings to my life.

      Usuń
  6. Czy jako mąż mogę prosić o rozwinięcie wątku "uśmiech nieznajomego na ulicy" ;-) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś, patrz jaki czujny! ;)))

      Usuń
    2. Oj tam, oj tam... Czepia się :)

      Usuń
    3. No jaki zainteresowany :D Ale to dobrze... chyba? ;) Trzymam kciuki za marzenie :) No i dalszych blogowych, pełnych pasji lat życzę!

      Usuń
  7. jaki piękny post! Kochana, ja wierzę dokładnie w to samo, co właśnie napisałaś... Nasze szczęście składa się z takich małych przyjemności, małych uciech, doceniania małych rzeczy. Cieszę się, że pisanie bloga pomogło Ci zwolnić. To ważne w dzisiejszych czasach! Bożego błogosławieństwa Ci życze kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Klaudio za życzenia i za ciepłe słowa. I Tobie też życzę jak najwięcej i jak najczęstszych małych powodów do szczęścia.

      Usuń
  8. Strach się przyznać ale i naukowcy i Chińczycy jednak czasem mają rację :)
    Na szczęście " ilość, a nie jakość" nie tyczy się ludzi, wolę jednego mądrego człowieka od wielu pustych niby przyjaciół.
    W blogowaniu fajne jest właśnie głębsze poznawanie ludzi. Ten kto prowadzi bloga wie, że czasem fajnie z za monitora popisać sobie tak od serca, poruszyć tematy o których na co dzień się nie rozmawia... To jest właśnie w tym fajne. Tak jak piszesz - odskocznia od codzienności :)
    Nie wiem jak ja Ciebie znalazłam w tym ogromie internetowych szlaków, ale baaardzo cieszę się, że do Ciebie trafiłam :)))
    Nie wiem jak od dzisiaj cokolwiek będę robiła z zaciśniętymi za Twoje marzenie kciukami, ale dam radę ;)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie , nie możemy pozwolić, abyś nic nie mogła robić :) bo ja z niecierpliwością wypatruję kolejnych Twoich pomysłów. Tak się zamyśliłam nad tym co napisałaś o blogowaniu versus głębszym poznawaniu ludzi. Święta prawda, bo chyba na blogach często piszemy to, co gdzieś nam chodzi po głowie, albo leży na sercu, a czego jakoś na co dzień nikomu się nie mówi. Fajnie tak się wzajemnie znaleźć w tym nieprzebranym, wirtualnym świecie :)

      Usuń
  9. Cieszę się ogromnie że tu jesteś !!! Wiem co to znaczy blogowanie, bo sama to czuje, tez niedawno minął mi roczek i ogromnie się z tego cieszę. Dużo pozytywnej energii daje mi blogowanie, poznaję cudowne osoby i uwielbiam wszystkie wpisy, dużo się uczę i rozwijam, tak jak Ty wiele razy chciał,m wyrzucić całą złość,a wychodziło coś całkiem odwrotnego...tak więc trzymam za Ciebie kciuki, bądź z nami jak najdłużej i niech się spełnią wszystkie Twoje marzenia, a szczególnie to jedno na którym najbardziej Ci zależy:)))
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, wygląda więc na to, że jesteśmy blogowymi rówieśniczkami. Kto by pomyślał, że blogowanie może być tak rozwijające i motywujące. Cieszę się że Ty też tego doświadczasz.

      Usuń