Gardenia, Gardenia i po Gardenii. Dopiero co pakowałam walizkę, a tu już poniedziałek, powrót do rzeczywistości i próba poukładania sobie w głowie tego, co zobaczyłam, usłyszałam i przeżyłam w czasie kilku wyjątkowych dni spędzonych w Poznaniu. Zanim więc pozbieram myśli, żeby się podzielić wrażeniami i refleksjami, postanowiłam na szybko zebrać to, czego najbardziej na samych targach szukałam, czyli inspiracje dla miejskiego ogrodnika.
Tegoroczna Gardenia to moje czwarte targi ogrodnicze. Choć jestem ogrodnikiem amatorem i większość wiedzy ogrodniczej zdobywam w praktyce, udział w targach daje mi pewien pogląd na to, jak wygląda ta branża w naszym kraju. Niezmiennie odnoszę wrażenie, że nasza branża ogrodnicza zauważa wyłącznie posiadaczy wielkich, tradycyjnych ogrodów. Miliony Polaków dla których cały ogród to parapet, balkon albo maleńki ogródek przy szeregowcu, ciągle czekają na atrakcyjna ofertę dla miejskiego ogrodnictwa. Widać jednak światełko w tunelu i udało mi się znaleźć kilka ciekawostek.
1. Pojemniki na deszczówkę, których nie powstydzi się żaden ogrodnik, pragnący pogodzić ekologię z elegancją.
2. Miejski kompostownik - pisałam o nim po zeszłorocznej Gardenii, na targach pojawił się również w tym roku. Ciągle nie jest to produkt, którego szukam, bo chciałabym coś malutkiego, co mogę postawić w kącie ogródka. Jak dla mnie jest zbyt... elegancki, ale wart zauważenia, bo to chyba pionier na naszym rynku.
3. Szklarnie, szklarenki, szklarniątka - propozycja dla wszystkich, którzy marzą o szklarni, ale nie maja widoków na odpowiednią ilość metrów kwadratowych, żeby ją sobie postawić. Ktoś zadbał o to, żeby takie marzenia dało się zrealizować nawet na balkonie, albo parapecie.
4. Green Farm - domowa, całoroczna szklarnia do uprawy hydroponicznej. Moduły można układać jeden na drugim, a
oświetlenie imitujące światło słoneczne, w połączeniu z systemem
wentylacji oraz pompą wodną umożliwia nawet takie wariactwa jak
wyhodowanie poziomek w lutym.
5. Garden girl i angielski styl w ogrodzie - śliczne (to chyba najlepsze słowo) ogrodnicze ubrania i narzędzia. W sam raz na randkę z ogrodnikiem.
6. Żyj kolorowo - brakuje ci miejsca, żeby schować ogrodnicze narzędzia? To już nie problem, skoro można zostawić je na wierzchu i podziwiać.
7. Podlewanie podczas urlopu - dobrze mieć sąsiadów, którzy podleją kwiatki pod naszą nieobecność. Ale co jeśli chcemy jechać na urlop razem z nimi? Oto rozwiązanie, które widze po raz pierwszy.
8. Grillowanie bez dymu - jak pogodzić polską miłość do grillowania i zakaz używania grilli węglowych na osiedlu? Do tej pory omijałam grille bezdymne z daleka, ale zapach pieczonej pizzy wydał mi się na tyle podejrzany, że zajrzałam na to stoisko. I faktycznie, opalany węglem, ale nie dymi. Na dodatek przy pomocy odpowiedniej płyty i pokrywki można sobie z niego zrobić piekarnik na świeżym powietrzu.
9. A po pracy... piwko i piłkarzyki, albo dmuchane jacuzzi :)
Dobrą wskazówką i źródłem inspiracji dla właścicieli mini-ogródków są też ogrody pokazowe. W tym roku wyjątkowo ciekawe, bo nawiązujące do motywu książki i czytania.
Tak powstawały:
A taki był efekt końcowy:
Moim faworytem był pierwszy z nich. Może dlatego że najbardziej zarośnięty i dziki, a jednocześnie nowoczesny, kompaktowy i wygodny. Na który wy oddalibyście swój głos?
Witaj :-) Bardzo ciekawa relacja i sporo interesujących zdjęć :-) Chciałem się przywitać, bo dołączyłem do grona Twoich obserwatorów :-) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńCześć Andrzej. Bardzo mi miło cię widzieć na blogu. Za kilka dni napiszę więcej o Gardenii, bo zdjęć jak zawsze mam za dużo :) Pozdrawiam ciepło.
UsuńCzyli, jak widzę, znów się działo! ;))
OdpowiedzUsuńByło na co popatrzeć :)
UsuńWitaj,Aga! Dzięki za porcję wrażeń z targów i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńCześć Iza. szkoda, że cie nie było. Ciąg dalszy nastąpi pewnie jakoś w przyszłym tygodniu.
UsuńCo ja Ci powiem. Ciężko skomentować, jak 24h na dobę spędzałyśmy razem :D Cieszę się, że dzięki Tobie mogłam się skupić na jakiś konkretach na tych Targach. Bo gdyby nie to, to dla mnie słabiutko w tym roku. Jedynie pszczółki i ognisko zapadły mi w pamięć :) Będę się dzisiaj u siebie trochę pastwić nad Gardenią - ostrzegam!
OdpowiedzUsuńNo to czekam z niecierpliwością na twoją cudownie uszczypliwą relację :) I tak wiadomo, że w Gardenii najlepsze było to, co poza Gardenią. A mnie się taka refleksja nasuwa, że jaki kraj, takie targi. Wypisz wymaluj.
UsuńI masz rację - jaki kraj, takie targi!
UsuńTaka beczka na deszczówkę to rewelka! Muszę koniecznie taką zdobyć, tylko ciekawe ile przetrwa z tą wodą w środku...!?
OdpowiedzUsuńNie napisałaś co zielonego przytargałaś z Gardenii :) Czyżby w następnym poście? :)))
Przetrwa, bo wbrew temu co się wydaje jest plastikowa. A nawet gdyby była drewniana to też. Ja mam starą drewnianą i się trzyma, a u mojej babci takie stały latami. W zielonościach musiałam się ograniczać, wiadomo. Tylko kilka cebulek tulipanów, miodunka, biała jeżówka i coś jeszcze... ale nie pamiętam co :)
UsuńMasz rację Aga. Kiedyś miałam dwa bratki na parapecie i to też był mój ogród. Dziś mam 4000 m2, a wspomnienie pozostało. Nie ważna wielkość, ważna miłość! Do ogrodu, jakby co.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, to się często tak zaczyna, od kilku metrów kwadratowych. A teraz to nawet coraz częściej,bo coraz więcej ludzi zamieszkuje w miastach, przenosząc się tam "za chlebem". Im szybciej producenci to zauważą, tym lepiej dla nich,bo mini-ogródków będzie coraz więcej.
UsuńFajne takie targi...szkoda, że nie udało mi się tam dotrzeć. Tyle ciekawostek, ale jak tu wszystko ogarnąć.
OdpowiedzUsuńKochać ogród i rośliny wystarczy, reszta się jakoś poukłada.
Pozdrawiam cieplutko:)
Ogarnąć faktycznie nie jest łatwo, strasznie tego wszystkiego dużo. Ale można się zainspirować.
UsuńPozdrawiam
Dziękuję za fotorelację.
OdpowiedzUsuńAga, jeśli będziesz miała okazję, wybierz się na Targi do Essen. Przy nich każde, inne wypadają blado ;)
Czytałam relacje z Essen i bardzo bym chciała. Może kiedyś się uda :)
UsuńBardzo ciekawy wpis i pomysł na opisanie targów - to właśnie lubię u nas, że każdy opowiada o targach z innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńAle akurat o całości targów zdanie mam podbne do Twojego :)
Pozdrowienia!
Dopiero kiedy się przeczyta relacje na większej ilości blogów można powiedzieć, że targi zostały naprawdę zwiedzone :) Tyle smaczków i detali można jeszcze na nich zobaczyć.
UsuńPozdrawiam ciepło. Do zobaczenia na kolejnym SBO.