Zielone osiedle - tak reklamowano miejsce, w którym zamieszkaliśmy kilka lat temu. Może i jest ono zielone dzięki osiedlowym ogródkom, ale drzewa przegrały konkurencję z gigantycznym garażem podziemnym, który wypełnił niemal całą przestrzeń pod budynkami. Czy muszę dodawać, że bezlitośnie wykorzystano każdy metr kwadratowy działki w mieście i zaraz za budynkami przestrzeń osiedla się kończy? Kierowcy oczywiście są z takiego rozwiązania zadowoleni (tzn. z dużego garażu, a nie ze stłoczenia budynków), ja natomiast od początku widok na drzewo chciałam mieć i zadawałam sobie pytanie jak posadzić je tam, gdzie nie może rosnąć?
Jedynym wyjściem okazało się więc drzewko w pojemniku. Bardzo długo kombinowaliśmy jak taką donicę zrobić, żeby była duża, solidna i przetrwała kilka lat. Na szczęście we wsi kilka kilometrów od nas udało się znaleźć kogoś, kto się na tym zna, prowadzi sklep z drewnem i robi donice na zamówienie. Postanowiliśmy wesprzeć lokalną drobną przedsiębiorczość i po kilku tygodniach donica stanęła na naszym tarasie wzbudzając powszechne zainteresowanie. Znowu była okazja do niekończących się pogawędek z sąsiadami :)
Żeby drzewko miało większe szanse przeżyć zimę, postanowiliśmy donicę ocieplić. Wykorzystaliśmy zwykły styropian, pamiętając o zrobieniu w nim dziurek, aby woda miała którędy odpływać. Styropian pokryty został czarną agrowłókniną, która również przepuszcza wodę.
Ocieplanie donicy |
Agrowłóknina skutecznie maskuje styropian |
Nie pozostało nic innego jak tylko wybrać drzewko. Zasięgnęłam języka, przewertowałam trochę książek i ostatecznie zdecydowałam się na karłową brzózkę. Już wyobrażałam sobie te listki delikatnie szumiące na wietrze... Pojechaliśmy więc po śliczną brzózkę, którą wypatrzyłam w jednym z pobliskich sklepów. I tak właśnie w naszym ogródku zamieszkała... kalina. Do dziś nie jestem pewna jak to się stało... Za to teraz kiedy się budzę mam widok na pięknie przebarwiające się liście. Mam nadzieję, że wiosną będą mnie budzić białe kule kwiatów.
PS. Wreszcie znalazłam jakiś powód dla którego ogród w mieście jest lepszy niż ogród na wsi - jest cieplej... Szczęśliwie ominęły mnie przymrozki (pukamy w niemalowane), więc dalie nadal kwitną. To pewnie przez ten słynny krakowski smog ;)
A to miałaś szczęście że ominęły Was przymrozki...stąd te piękne kwiaty u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńA z drzewkiem świetny pomysł. Z pewnością wyrośnie na piękne drzewo i da trochę cienia:)
Pozdrawiam Cie serdecznie.
Zdaje się, że krakowskie spaliny trzymają temperaturę, bo wszędzie dookoła miasta przymrozki były. Mam nadzieję, że drzewku uda się w tym pojemniku rozrosnąć i bedzie cieszyć nasze i sąsiadów oczy. Uściski.
UsuńPiękna jest, brzozy o tej porze są już smutne a to drzewko dodaje tyle kolorytu. A może to zwykła jest i będziesz jeszcze miała czerwone owoce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Masz rację, że brzózki tracą teraz na uroku, a kalina wręcz przeciwnie. Sama jestem ciekawa jak to drzewko będzie dalej rosło i po cichu liczę na czerwone korale. Pozdrawiam.
UsuńPiękna kalina:) Brzozy to jedne z moich ulubionych drzew, więc zapewne ja wróciłabym z dwiema brzozami:) ,ale kalina do pojemnika chyba jednak ciut lepiej się nadaje. Brzoza karłowata potrafi mimo wszystko nieźle urosnąć i zajmuje sporo miejsca, bo jej korona jest naprawdę szeroka. Świetny wybór. Dalii zazdroszczę, moje czarne, smutne, dosłownie stopniały po przymrozkach ;( Uściski.
OdpowiedzUsuńNo moje właśnie też :) Nie potrafię przejść obok brzózek obojętnie i chętnie zasadziłabym sobie cały brzozowy zagajnik. Ale coś mnie jednak natknęło z ta kalina, więc zupełnie szczerze się cieszę, czytając twoje słowa, że to dobry wybór. W końcu kto jak kto, ale ty się na tym znasz. Cieplutko pozdrawiam.
UsuńCudna! Piękna wiosną i piękna jesienią! Ależ będzie Cię cieszyć to drzewko! A nie chcesz dodatkowo bzika, mój już cztery lata w donicy pięknie kwitnie - ładnie by wyglądał tam w rogu za warzywniaczkiem. ;)
OdpowiedzUsuńDalią jeszcze się pociesz, bo to już niestety ostatki...
A na koniec powiem, że masz śliczne kafelki w kuchni, bardzo mi się podobają. :))
Uściski serdeczne
Pewnie, że bym chciała taki piękny, pachnący bez, ale wierz mi - nie ma gdzie. Stanowisko w rogu zajęła urodziwa pęcherznica, której na razie nie widać. Ogólnie mam już za dużo różnych roślin i zrobiło się trochę kiczowato, więc czas się pohamować :( Dalie kocham bezwarunkowo, ale mogłyby zaczynać kwitnąć troszkę wcześniej, żeby zdążyć się nimi nacieszyć.
UsuńMiło mi, ze ci się kafelki podobają. Zobaczyłam je kiedyś w internecie i chyba z pół roku szukałam w okolicy sklepu, który jest w stanie je ściągnąć. Potem mieszkaliśmy kilka miesięcy z śliczną kuchnią ziejącą łysą ścianą pod kafelki. Ale warto było czekać :)
Buziaki.
Zachwycił mnie ten różowy bukiet, prześliczny :)
OdpowiedzUsuńZachwyt wyrażony, to do konkretów przejdę...;)
Podeszliście do tematu donicy profesjonalnie, będzie się tam miała bardzo dobrze.
A na dno na pewno daliście warstwę keramzytu lub żwiru żeby korzenie w wodzie nie stały ?
Powodzenia w uprawie :)
Bardzo dziękuję. Keramzyt na dnie obowiązkowo, choć fakt, że przypomniałam sobie o nim jak już trochę ziemi było w środku. Nie ma zmiłuj, trzeba było wyciągać i poprawiać. :)
Usuń:)
UsuńWrociłam z wakacji i popedziłam na Twój blog :) Sama mam ogródek w Kraku i Twoj - na swój sposób mnie inspiruje; ba! wrecz fascynuje! Mam do Ciebie prośbę - czy mogłabyś podać wymiary swojego ogródka? Patrzac na fotki - nie sprawia on wrażenia wielkiego, a miesci sie w nim TYLE :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńczekolada
A ja wróciłam do domu po długim dniu i jak zobaczyłam Twój komentarz to aż skrzydeł dostałam. To bardzo motywujące, dziękuję :) Ogródek nie jest duży, ma około 70 m2 + trochę poniżej 30 m2 tarasu. Ma kształt litery L (okala mieszkanie z 2 stron), wiec jest dość wąski. Pozdrawiam Cię ciepło.
UsuńDonica - REWELACJA!!!
OdpowiedzUsuńOj, posiałaś ziarenko w mojej głowie :)
Jak dla mnie jesteś przykładem tego, że jeśli się chce to wszystko można. Wasz miejski ogródek już wcale nie jest taki miejski :)))
Moje dalie padły, pozostaje mi tylko teraz czekać na wiosnę...
:) Uśmiecham się ja i donica :) Ciekawe co z tego ziarenka wyrośnie... Fakt, mocno staram się żeby mój ogródek miejskiego nie przypominał, bo miasta dookoła mamy aż nadto. A co do dalii, ścięłam dziś do wazonu tą z pierwszego zdjęcia. Temperatury chyba jej służą, bo zrobiła się ogromna i taka... mięsisto-zdrowa (nie przychodzi mi do głowy lepsze skojarzenie). Dalie w ogródku maja nowe pączki, wiec kto wie co jeszcze z tego wyniknie.
UsuńNo nie, nie... W życiu nie zamieniłabym brzózki na kalinę. Ciekawe, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakoś mi to wybaczysz...
Usuń