Sąsiedzi śmieją się i żartują, że chyba jakiś album przyrodniczy przygotowuję, bo codziennie widzą mnie w ogródku z aparatem. Zdjęć zrobiłam ostatnio mnóstwo, ale znowu nie mogłam się zmobilizować do pisania, bo Wielkanoc prawie całą spędziłam w rozjazdach. A na dodatek tyle się ostatnio dzieje w pracy, że po powrocie do domu nie mam już na nic siły i przysypiam wieczorami.
Śpieszę więc nadrobić zaległości, bo w ciągu ostatniego tygodnia zakwitły wszystkie tulipany i zrobiło się bajecznie kolorowo. Naprawdę nie spodziewałam się aż takiego efektu - to chyba szczęście pierwszego razu.
Tulipany Banja Luka po otwarciu przypominają maki. |
Te tulipany nazywają się white swan, czyli biały łabędź, ale moim zdaniem powinny mieć nazwę lodów śmietankowych z wiórkami kokosowymi. |
Narcyzy, w których się zakochałam, Szkoda, że nie wiem jak się ta odmiana nazywa. |
Długo wyczekiwane szachownice trochę mnie rozczarowały. Ani śladu kratki, która tak ślicznie wyglądała na opakowaniu. Kolor tez zupełnie inny. |
Niezapominajkowa skrzynka i bratki, o których pisałam prawie miesiąc temu zdobią parapet i zachęcają niektórych członków naszej rodziny do wypoczynku.
W zeszłym roku wymarzyłam sobie orliki. Dostałam nawet paczuszkę nasion z Kanady (przywiezioną przez bardzo zakochaną Anię prosto z ogrodu botanicznego Vancouver Island University), ale niestety do tej pory nie wzeszły (choć wciąż nie tracę nadziei). Narazie musi mi więc wystarczyć orlik-solista zakupiony w markecie ogrodniczym.
Zapowiedziałam sensacje w ogródku i nie miałam bynajmniej na myśli tulipanowej feerii barw. Od czasu do czasu znajdujemy w naszych ogrodach rośliny i zwierzęta, które przywędrowały nie wiadomo skąd. W Wielkanoc odkryłam, że grzyby też potrafią nieźle namieszać. Skąd u licha w maleńkim ogródku w dużym mieście wzięły się...
Wszystko wskazuje na to, że to smardze. Wyrosły sobie po cichutku obok przebiśniegów. Czyżby przywędrowały razem z cebulkami? Cuda natury na moim maleńkim kawałku ziemi nie przestają mnie zaskakiwać.
Dziś w naszym radiu poznańskim "pieją" o smardzach...że pod ścisłą ochroną, że nie wolno tykać ani zjadać...strach się bać:)
OdpowiedzUsuńPiękny masz ogródek. Orliki pysznią się wiosennie, tulipany kolorowe, narcyzy na spółkę z niezapominajkami:) I te szachownice...mimo że bez kratki:) Ślicznie.
Wygląda na to, że smardze otwierają sezon grzybiarski, więc pewnie chętnych na nie sporo. Ja moim pozwolę spokojnie sobie podziwiać tulipany.
UsuńNo i strasznie miło takie komplementy od ciebie czytać, bo na twoim blogu ciągle sporo się uczę :)
UsuńAga, pięknie Ci zakwitły. Tak mają w pierwszym roku. U mnie zdecydowanie za mało cebul ale nadrobię to jesienią.kotka to masz cudnego i chociaż sama mam siedem to Ci zazdroszczę:-).Orliki dość długo kiełkują. A wysiewałaś je w ubiegłym roku czy teraz? Jak teraz to spokojnie, mają jeszcze czas chociaż oczywiście w tym roku nie zakwitną. U mnie to rośnie jak chwast.Smardze pewnie przyszły Ci z ziemią. U mnie rosną zwykle w konwaliach ale w tym roku nie widziałam jeszcze. W mieście zdecydowanie wszystko wcześniej. Nie jedz ich czasem ,bo są do siebie bardzo podobne gatunki jadalne i niejadalne. Ale cieszyć się możesz , bo jak są takie grzyby w ogrodzie to znaczy ,że jest dobrze.Te kokosowe lody to rzeczywiście dobre skojarzenie. Przypomniałaś mi te najpyszniejsze jakie jadłam na krecie. Nieziemskie były. Od tamtej pory próbuję wszystkich kokosowych , gdy tylko gdzieś spotkam ale tamtego smaku a przede wszystkim ich niezwykłej faktury nikomu nie udało się odtworzyć. Tulipanów jednak próbować nie będę.
OdpowiedzUsuńW imieniu Luny dziękuję za komplementy :) Znam sporo "kociarzy", ale w ilości to chyba nikt cię nie przebije. Oglądając twoje zdjęcia stawiałam na 3 kociaki, a tu takie zaskoczenie. Smardze chyba jednak z korą musiały przybyć, bo pojawiły się kolejne, już w innych miejscach. Tak czy inaczej urocza niespodzianka. Jeść ich nie będę, choć miałam kiedyś okazję spróbować i są naprawdę przepyszne,
UsuńOrliki posadziłam zgodnie z dołączoną do nich instrukcją - na jesień w skrzynce, wystawione tak na działanie warunków atmosferycznych. Kto wie, może nasz klimat im nie spasował. Ale tak sobie myślę, że wysypię cała zawartość tej skrzynki na rabatkę i jak coś będzie miało urosnąć to urośnie, a jak nie to trudno.
Pięknie Ci kwitną cebulowe, mam tylko narcyze, w tulipany muszę zainwestować w tym roku, jak im miejsce przygotuję. U mnie orliki wschodziły dość szybko, po kilku dniach już się pojawiały. Dostałam sporo kolorów z wymiany nasion, między innymi od Madzi z Zielonej Pracowni. Też się mogę podzielić małymi sadzonkami, chociaż pewnie kwiatków w tym roku z nich się nie doczekamy.
OdpowiedzUsuńTulipany trochę każą na siebie czekać, ale warto. Myślę, że jak zaschną, po prostu zostawię cebulki w ziemi na przyszły rok i zobaczę jaki będzie efekt. Zimy coraz łagodniejsze, wiec może nic im nie będzie. Na wymianę nasion w tym roku się nie załapałam, ale w przyszłym zdecydowanie wezmę w niej udział. Chyba będę musiała sobie cały transport sadzonek od ciebie zamówić ;)
UsuńCebulki nie przemarzną, ale lubią wędrować ponoć w dół (chyba że masz je w koszyczkach) i po kilku latach słabiej kwitną. Wymiana nasion to fantastyczna sprawa. A transport to tylko jakimś dostawczym, w osobówce moje sadzonki się nie zmieszczą, a jeszcze nie wszystkie przepikowane. No i nie wszystko wysiane... Wczoraj część ziół wysiałam.
UsuńNie miałam pojęcia, że taka cebulkowa wędrówka jest powodem słabszego kwitnięcia po pewnym czasie. Trochę cebulek udało mi się wysadzić w koszyczkach, więc dzięki tobie utwierdziłam się w przekonaniu, że ten dodatkowy wysiłek przyniesie efekty. Niestety za późno wpadłam na ten pomysł i koszyczki w pobliskich marketach skończyły się szybciej niż mój zapał do cebulkowych. Ja już sobie dałam spokój z wysiewaniem kolejnych roślinek. Musiałam niestety zacząć się liczyć z rozmiarami mojego ogródka. Czas zacząć oszczędzać na dom z dużym ogrodem :)
UsuńU mnie orliki też na samosiejce są ;) Smardze na 99% przywędrowały z korą. Ja niestety nigdy nie miałam takiego szczęścia :D Smardze w lesie są chronione, ale z własnego ogródka możesz wcinać. Nawet Maja w Ogrodzie w jakimś zamierzchłym odcinku "miała" ten sam przypadek. To tak samo jak z konwaliami - swoje rwać do wazoników można. I u mnie się zapowiada masa tych bukiecików w tym roku. Pierwsze kwiatki już są!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to musi być kora, bo pojawiają się kolejne smardze w rożnych miejscach. Zdecydowałam, że dam im pożyć i się nie skuszę. Może w przyszłym roku będzie więcej. Zaczynam się śmiać, że chyba otworze profesjonalna hodowlę, bo kolejny gatunek grzybów (choć raczej niejadalnych) pojawił się w dość niespodziewanym miejscu. Ale o tym napiszę niedługo w poście. Konwalii narazie nie mam, ale będę musiała to nadrobić. A co do orlików mam nadzieję, że z czasem pojawi się ich więcej, bo zostawiam tego mojego jedynego w świętym spokoju, wiec może się rozsieje.
Usuń