Gdyby tak bardzo mi się chciało, jak bardzo mi się nie chce, to może by i coś z tego było... Blogosfera zaczyna już kipieć wiosennymi pomysłami i zapałem do pierwszych wysiewów, a u mnie ciągle jeszcze głęboki zimowy sen. Może to efekt rekonwalescencji po najbardziej pracowitym grudniu, jaki pamiętam i niewiele lepszym styczniu, a może skutki uboczne ciągle jeszcze zbyt krótkiego dnia. W każdym razie energii u mnie jak na lekarstwo. Na szczęście zawsze znajdzie się ktoś, kto w odpowiedniej chwili zmobilizuje do ogarnięcia się i działania. Jak zawsze niezawodnym sposobem na wiosenne pobudzenie ogrodniczej wyobraźni jest Klub Pożądanego Nasionka, w tym roku z Ankhą w roli tej, która nas wszystkich "kopie" do działania. Trzeba było się w końcu wziąć za pakowanie i adresowanie nasionek, na które gdzieś tam czeka równie stęskniony za wiosną ogrodnik.
W tym szaleństwie jest metoda |
Chirurgiczna precyzja przy sortowaniu nasionek agapantu. |
Jak już się zabrałam za przygotowanie nasion do wysyłki to jakieś licho mnie podkusiło, żeby sobie dodać jeszcze więcej roboty. Przyszło mi bowiem do głowy, żeby każdą osobę, która dostanie ode mnie nasionka obdarować jeszcze kwiatową kartką do kolorowania, na dodatek z odrobiną koloru ode mnie. Sęk w tym, że pokolorowanie nawet tak maleńkich fragmentów zajmuje bardzo dużo czasu i z mojego planu jednego upojnego wieczoru z kredkami, zrobiło się kilka dni. Mam nadzieję, że obdarowani będą mieli ochotę (i czas) tą zabawę kontynuować.
Ja tymczasem złapałam bakcyla i od czasu do czasu, po ciężkich i stresujących dniach w pracy, łapię oddech fundując sobie dawkę koloroterapi. O kolorowankach dla dorosłych pisałam rok temu tutaj. Wtedy dość trudno było je w naszym kraju dostać. Dziś empikowe półki uginają się pod dziesiątkami różnych kolorowanek i każdy może znaleźć coś dla siebie. Nie powiedziałabym, że działają odstresowująco, ale na pewno wymagają czasu, cierpliwości i staranności, przez co pomagają zebrać rozbiegane myśli
Tymczasem kończy się luty (hmm, po spostrzegawczym i słusznym komentarzu Ewy nie pozostaje mi nic innego jak przyznać, że kończy się styczeń), a ja nadal nie wiem z jaką porą roku mamy do czynienia. Jeszcze tydzień temu mój ogródek wyglądał tak:
Dziś rano natomiast było już zupełnie wiosennie, a z ziemi wychylały się nie tylko szafirki, ale również miniaturowe irysy, narcyzy i coś co wygląda jak tulipany. Zdjęć jednak nie zrobiłam, bo zanim mi to przyszło do głowy, zrobiło się zimno, ciemno i zaczął padać śnieg. Ech, byle do wiosny...
Agusiu, halo, tu Ziemia! Kończy się dopiero styczeń, nie luty! :)))
OdpowiedzUsuńAle rozumiem, że to przemęczenie, już od patrzenia na tę pincetę do nasion, brrr robi się słabo. :))) Jak Kopciuszek. No i te kolorowanki! Ach, Serduszko Ty. :)
Nasionka agapantu, ech, w przyszłym roku się na nie zapiszę - mam nadzieję, że uda się mi jakieś własne nasionka zebrać na wymiankę.
POzdrawiam :))
Ech, no właśnie, to mówi samo za siebie. Tak to właśnie u mnie ostatnio wygląda, że nie ogarniam :) Zajmuję się tyloma rzeczami naraz, że chyba już się trochę pogubiłam. I choć to może brzmi niewiarygodnie,skupienie się przez dłuższą chwilę na jednym zajęciu (choćby to było przebieranie nasionek) to najlepsze co się może zdarzyć.
UsuńMoje agapanty właśnie zaczęły rosnąć na nowo, więc mam nadzieję, że i w tym roku sprawia mi niespodziankę. A wtedy nasionka masz zaklepane.
Uściski.
Hoho, patrzę sobie na ten Twój ogródek i chylę czoła:) Piękne, już nie mogę doczekać się wiosny u Ciebie i młodych warzyw w skrzyniach! Kolorowanki dostałam od Syna pod choinkę, wstyd się przyznać, ale nie pokolorowałam jeszcze ani jednego kwiatka...
OdpowiedzUsuńOj, dziękuję :)Bardzo jestem ciekawa jaki będzie efekt w tym sezonie. Jeszcze tylko ścieżki między skrzyniami a rabatką bylinową i na razie będzie koniec (do następnych pomysłów oczywiście).
UsuńNa kolorowanki musi być odpowiedni moment. Spróbuj kiedyś, jak cię coś wkurzy ;)
Oj tak...byle do wiosny:) A tymi nasionkami przypomniałaś mi że należy zmienić tor myślenia i nie tylko o wnętrzach, ale i o ogrodach pomyśleć...to już czas:)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś pierwszy dzień ferii i na narty się wybieram, a tu śniegu ani rusz:) Wiosna za oknem:) No cóż natura rządzi się swoimi prawami;)
Pozdrawiam ciepło i serdecznie.
To trzymam kciuki, żeby chociaż sztuczny śnieg i nasnieżanie dały radę. A ogrodzie czas już powoli myśleć, a nawet coś poplanować. Pozdrawiam.
UsuńTo prawda. ja już o niczym innym nie myślę jak o sianiu . Ale po tym pakowaniu nasionek pewnie i Ciebie weźmie. Jak Ty je starannie oddzielasz od plew. Niestety moje poszły do ludzi z plewami . Kolorowanki są super. Oglądam je za każdym razem ale jeszcze się nie skusiłam bo boję się,że by mnie pochłonęły na amen. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie martw się, aż tak by cię nie pochłonęły. Po godzinie misternego kolorowania drobnych kropek, kresek i paseczków oczy i ręka odmawiają posłuszeństwa. Masz rację trochę po tym wszystkim zaczęłam o śpiewać myśleć. Jak tylko nasionka dotrą to się pewnie zacznie na całego.
UsuńOczywiście o siewach a nie o śpiewach :)
UsuńAle można do siewów ze śpiewem na ustach podejść przecież :D Cieszę się, że chociaż troszkę Cię zmobilizowałam. Może energetycznego kopa na Gardenii dostaniesz? Bo potem to już tylko z górki i chcąc nie chcąc trzeba będzie działać ;)
OdpowiedzUsuńAno można :D Perspektywa Gardenii już mnie nastraja wiosennie, więc mam nadzieję że będzie już tylko lepiej. Czas coś poplanować. A dziś znalazłam w skrzynce awizo. Czyżby nasionka przyszły?
UsuńJuż na pewno wiesz, że to nie to awizo. Nasionka wczoraj poleciały w świat - przez chorobę Młodego nie mogłam się wyrwać na pocztę wcześniej. Pewnie w poniedziałek będą u Ciebie :)
UsuńNo tak, awizo było na co innego, ale nasionka też już dotarły.
UsuńZazdroszczę białego puchu... U mnie tyle go było co kot napłakał, od jesieni panowało praktycznie cały czas "przedwiośnie". Dobrze, że są już pierwsze oznaki wiosny, bo inaczej to bym zwariowała!
OdpowiedzUsuńDziś będę wysiewać w doniczki pierwsze nasionka ( te od Ciebie także!;) )
Serdeczności!
A u nas śnieg pojawia się i znika, i tak w kółko. Halny podniósł ostatnio temperaturę do 10 stopni, a wczoraj znów koło zera.
UsuńCiesze się, że nasionka dotarły, ale teraz się zastanawiam pod którym pseudonimem się ukryłaś się na forum :)
Uściski.
Jakim forum?
UsuńNasionka malwy... ;)
Malowanka dotarła :)Teraz muszę przypasować kredki do Twoich i wraz Zuzią kontynuować dzieło.
OdpowiedzUsuńU mnie tulipany już w większości na powierzchni( to znaczy pod liśćmi, których specjalnie nie zgrabiłam). Chyba jeszcze odrobinkę się wstrzymam z pracami porządkowymi...
Nasionka z wymiany są przeglądane ciągle, i ciągle :)))
Kredkami trzeba się trochę namęczyć, bo ten papier jakiś taki śliski, może być warto spróbować pisakami. Tak czy inaczej mama nadzieję, że sprawi wam to frajdę.
UsuńJuż prawie się zabierałam za porządki, ale znalazłam biedronki śpiące w obumarłych liściach, więc dałam sobie spokój. I całe szczęście, bo znowu padł śnieg. Nasionka już kuszą, ale nie ma co przyśpieszać.
No i jak tam wiosna u Ciebie, pojawiła się? U mnie zakwitły nieśmiało przebiśniegi. Tylko nie mają czego przebijać, bo prawie 10 na plusie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie muszę wreszcie się zebrać na kolejnego posta bo pierwszych znaków wiosny już u mnie sporo. Szafirki powychodziły już w grudniu, a tydzień albo i dwa tygodnie temu jeszcze narcyzy, irysy, hiacynty i cała masa tulipanów. Tylko przebiśniegów i krokusów jakoś nie widać. Wszystko na odwrót :)
UsuńNo proszę, a dziś nawet przebiśniegi znalazłam :)
UsuńI love those moments of distribution of seeds and plans where what you sow! Oh, wait eagerly spring!
OdpowiedzUsuńI also love all the nice relatioships built while exchanging seeds. Can't wait to start the first spring in the garden.
Usuń