czwartek, 26 marca 2015

Wewnętrzne dziecko, czyli kolorowanki na stres

Temat dziś ni z gruszki ni z pietruszki. Od wtorku jestem na zwolnieniu i próbuję się wykurować. Nauczona jesiennym, ciągnącym się niemal dwa miesiące przeziębieniem, postanowiłam tym razem trochę się oszczędzać. Zresztą jak się codziennie pracuje  z kilkudziesięcioma osobami wypadałoby zadbać również o nie i nie zarażać. Tak więc trzeci dzień z kolei spędzam w domu, ale nie ma ze mnie żadnego pożytku, bo na nic nie mam siły. Na szczęście pogoda dopisuje, więc niemal na żywo podglądam, jak w ogródku wszystko rośnie. A tempo jest niewiarygodne. Zobaczcie tylko jak szybko pozbierały się szafirki od bZuzi.





Dzisiejszy temat ciągnął się za mną od kilku tygodni, bo sporo ostatnio czytałam o sposobach walki ze stresem. W zeszłym roku na lotnisku w Bazylei moją uwagę zwróciła książka z czarno-białymi ornamentami, które okazały się antystresową kolorowanką dla dorosłych. Podobno na zachodzie ta forma relaksu bije rekordy popularności, a wydawnictwa, które zdecydowały się na wprowadzenie takich kolorowanek do swojej oferty, znacząco zwiększają obroty. Nawet przy zupełnym braku artystycznych zdolności zwykłe kolorowanie daje sporo satysfakcji, a oprócz tego wycisza, relaksuje, spowalnia oddech, uspokaja gonitwę myśli, pozwala być tu i teraz. 
Pomysł wydał mi się fajny, ale książki wówczas nie kupiłam, bo jej cena była mocno wygórowana.  Minęło kilka miesięcy, a informacje o fenomenie kolorowanek dla dorosłych zaczęły nieśmiało pojawiać się w polskich mediach. Kiedy więc  pojawiły się polskie wersje, skusiłam się na pierwszą kolorowankę, którą znalazłam. Nie wiem, czy jest to metoda dla każdego, ale jak dla mnie jest genialna. Tylko nie bierzcie się za to bez strugaczki (tak u mnie mówi się na temperówkę), bo kiedy w połowie kwiatka okaże się, że nie ma czym naostrzyć kredki, cały relaks diabli wezmą :)












20 komentarzy:

  1. Ale ładnie dobrałaś kolory - tak świeżo i radośnie! Miałam w ręku te kolorowanki w księgarni ale mi się wydawało, że wzór jest wydrukowany zbyt grubymi, czarnymi liniami i nie będzie efektu - a tymczasem w pokolorowanych ornamentach te czarne linie prawie zupełnie znikają. Fajnie, że to pokazałaś!
    Pozdrawiam
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj (np. w ogródku) wybieram bardziej stonowana kolorystykę, ale skoro to miało być uwolnienie wewnętrznego dziecka wszystkie kolory poszły w ruch :) Niektóre szablony rzeczywiście mają grubszą kreskę i sama jestem ciekawa jak będą wyglądać po pokolorowaniu. tak czy inaczej frajda jest! Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.

      Usuń
  2. Ooo, super! Muszę poszukać, może w Empiku będzie. Tylko pewnie od razu dwa egzemplarze, jeden dla siebie, a drugi dla córci. ;)) A może i dla chłopaków... ;)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie w Empiku kupiłam, ale zamawiałam przez internet, bo w sklepie nie znalazłam. Ta moja książka jest tak zrobiona, że można łatwo kartki odrywać, więc może nawet nie będziesz potrzebować kilku egzemplarzy, żeby każdego obdarować taki szablonem przyszłego arcydzieła :) Cmok!

      Usuń
  3. Fajna ta kolorowanka, wprawdzie stresy mnie ostatnio omijają ale może się przydać :) Przy okazji zobaczę w Empiku.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stresy, nie stresy, relaks zawsze się przyda ;) Pozdrawiam Cie równie serdecznie.

      Usuń
  4. To zadanie zdecydowanie dla wybranych... Patrzę na te wzory i już mi słabo... Niestety, dobieranie żywych kolorów nigdy nie było moją mocną stroną. ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, zawsze można się pokusić na jedną paletę kolorystyczną, np. 17 różnych odcieni zielonego na jednym obrazku. Tylko kto ma takie kredki? :)

      Usuń
  5. Łoooo! Ja też chcę! Kiedy to ja będę w Empiku.... Chyba w niedzielę się uda ;) Zaraz sprawdzam w necie. Ale będzie zabawa! Co prawda stresów ostatnio wiele nie mam, ale bardzo lubię kolorować, a Młody nie chce się swoimi kolorowankami dzielić ;) Zdrówka życzę jak najwięcej. U nas Młody też przeziębiony lekko - znów :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajne, co nie? :Zwłaszcza jak talent nie dopisał (oczywiście mam na myśli moją osobę, a nie Twoją, bo po Twoich serwetkach to od razu talent wrodzony widać), ale ochota na jakieś plastyczne wyczyny mimo to jest ogromna. Życzenia podziałały, bo u mnie już lepiej. Poszło w pogodę chyba, bo paskudnie się zrobiło. A za Młodego zdrówko jak zawsze kciuki trzymam.

      Usuń
    2. Kiedyś jakiś talent był - i owszem.. Ale się zaprzepaścił i poszłam w innych kierunkach. Kolorować jednak zawsze lubiłam bardzo, bardzo. A w pogodę to chyba jakaś cholera poszła! Ale póki gradu nie będzie to się nie dam :D

      Usuń
  6. Nie wiem jak to się dzieje, że Twoje szafirki już kwitną a moje dopiero nieśmiało wychylają pączki.
    Wczoraj byłam w Empiku ale jakoś nie wpadła mi w oko taka malowanka, a szkoda bo nerwa mam dzisiaj strasznego :) Nie wiem tylko czy dała bym radę pomalować bo z cierpliwością ostatnio krucho...
    U nas w domu też wszyscy przeziębieni, więc duchowo Cię wspieramy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie stoją na parapecie w domu, tylko od czasu do czasu je wynosiłam na zewnątrz na słoneczko. Ale może one tak po przejściach się za siebie zabrały :D I tak się cieszę, że one się dobrze mają. A moje ogródkowe (poza tym jednym, który już pokazywałam) też poskulane, ledwo co paczki pokazują.
      Kolorowanek nie znalazłam w sklepie, ale Empik ma takie coś, że możesz zamówić przez internet i jeśli gdzieś maja na magazynie to ci do wybranego sklepu dostarczą. Od czasu kiedy to odkryłam, udało mi się zdobyć kilka wcześniej dla mnie niedostępnych książek.
      Przeziębienie u mnie na szczęście w odwrocie,więc posyłam Wam tony pozytywnej energii.

      Usuń
  7. I have not seen similar books in Bulgaria, it is possible to have. I know that painting is recommended for children with problems. I love painting, I love to paint, to think even with food in the dishes .... Thank you dear Aga for yiur so nice comment in my blog!
    Very warm hug and a smile for you! You're a very nice lady and they feel so close!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bety, I am sure that in a couple of months you will find them in Bulgaria as well. I belive that painting is great for everybody. Don't we all have problems from time to time? ;) And your food compositions are pure art for me. Some of your pictures would be perfect to print out and hang them on the walls of a kitchen or a good restaurant.
      I am so happy I met you in this internet space. It is amazing how people may be close nevertheless geografical distance. Warm hug.

      Usuń
  8. Fajny pomysł, choć nie dla mnie:) Ja muszę się odstresować fizycznie, choć trochę poruszać. Inaczej nie wypuszczę całego powietrza:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, fizyczna robota zawsze sprawdza się najlepiej. Ale z braku laku... :) Może w ten sposób nie można się wyżyć, ale skołatane myśli trochę się uspokajają.

      Usuń
  9. Nie słyszałam o tej metodzie, ale pomysł wygląda ciekawie i do tego jaka piękna praca może powstać...można ją fajnie wykorzystać, np. w rameczkę ubrać i postawić w widocznym miejscu...'
    Pozdrawiam Cie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przy tym pierwszym obrazku poszłam na całość i zaszalałam z kolorami, puszczając zupełnie wodze fantazji. Ale fakt, ze to co powstaje może wyglądać naprawdę pięknie i przy odrobinie starania można stworzyć bardzo przyjemne dziełko. A jak je wykorzystać to inna historia :)

      Usuń
  10. Piękna praca:) Muszę odwiedzić empik.

    OdpowiedzUsuń