niedziela, 27 września 2015

Rabata bylinowa

Jak bardzo ten weekend jest inny od poprzedniego. Tydzień temu powstała moja wymarzona rabata bylinowa. Dziś w zasadzie cały dzień w biegu szykując się do podroży służbowej do Hamburga. W zeszły weekend deptałam ziemię w warzywniku niemal bosymi stopami, dziś dopycham w walizce żakiet i szpilki.

Porządnie zrobiony ogród powinien zaczynać się od projektu. Początkowy plan rabaty był nieco inny niż to, co widzicie poniżej, ale później sadziłam i przesadzałam i przesadzałam i przesadzałam... Na koniec narysowałam więc "projekt" jeszcze raz.


Przeróbka ogrodu powinna zacząć się od dobrego planu


Najpierw jednak trzeba było zlikwidować spory kawałek trawnika. Ponieważ miałam za sobą kolejny ciężki tydzień, machanie łopatą bardzo dobrze zrobiło mi na skołatane nerwy. Tak, dobrze rozumiecie, ten niewielki kawałek przekopałam sama. Luby co prawda nalegał, że on się tym zajmie, ale ponieważ ziemia była miękka po deszczu uparłam się.



Weekendowy relaks

Trawnik zlikwidowany

Teraz jeszcze trzeba trochę żyznej ziemi

Zrobiła się noc, a ja nadal przesadzam...

... i przesadzam

Tak to wyglądało następnego ranka


A tak kilka dni później, kiedy z przodu dosadziłam jeszcze kocimiętkę




Taki mam teraz widok z okna. Trzeba jeszcze popracować nad ścieżkami.





I jak wam się podoba? Wszelkie sugestie jak zawsze bardzo mile widziane. 

Zostawiam was z moimi rabatkami, a ja tymczasem zmykam w podróż. Trzymajcie kciuki, bo nie lubię latać...

16 komentarzy:

  1. Nieźle namachałaś się tą łopatą!
    Ale efekty widaź i to cieszy...
    U mnie też niedługo się zacznie, bo planuję powiększyć rabatki i jedną jeszcze dorobić.... Planu konkretnego nie robię. Myślę, że jak złapię za łopatę, będę miała jeszcze mniej trawy do koszenia...hihi! ;)
    Miłej podróży do DE! ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łopatę od czasu do czasu poleciłabym każdemu. Wbrew pozorom z rabatkami jest mniej roboty niż z trawnikiem, więc gorąco polecam pozbycie się kolejnego kawałka murawy. No ciekawa jestem co wymyślisz :)
      Ufff, z podróży udało mi się szczęśliwie wrócić.

      Usuń
  2. Aga , ja jestem tylko bardzo ciekawa kiedy zaorzesz ten trawnik z drugiej strony ogrodzenia. Nie chcę krakać ale to ,że ten w ogródku zmniejszasz ,też Ci przepowiedziałam. Będzie pięknie jak to wszystko się zabierze na wiosnę. Nie wiem czy nie za gęsto ale najwyżej jesienią znowu poprawisz. Przecież ogrodnik musi mieć ciągle jakieś wyzwania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie stoję na stanowisku, że całego trawnika się nie pozbędę, bo lubię chodzić po nim na boso :) Ale może to i owo się poszerzy... Wiadomo jak jest, przyjdzie nowy sezon to się znowu zaczną nowe pomysły. Zobaczymy jak z tym zagęszczeniem będzie, bo powtykałam jeszcze gdzieniegdzie naparstnice, które wysiałam w kąciku wiosną i tak sobie czekały.

      Usuń
  3. Już teraz wygląda ciekawie, myślę że prawdziwy efekt powstanie za rok, może dwa... ja jeszcze bym się pokusiła nad pomyśleniem o czymś co oddzielałoby te rabatki, chodzi mi o ścieżki, może jakiś kamień i obsiana trawka? Ogólnie zapowiada się ciekawie:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ścieżki na pewno będą, ale nie wiem czy zdążymy jeszcze w tym roku. Marzą mi się zielone ścieżki, ale trawa się nie sprawdzi, bo się szybko wydepta - przerobiliśmy to przy pierwszej wersji warzywnika. Marzy mi się karmnik ościsty, ale na razie nigdzie w mojej okolicy go nie znalazłam. Pozdrowionka z zimnego dziś Krakowa.

      Usuń
  4. Taki trochę jak wirydarz ten ogródeczek. Na pewno zrobienie trwałych ścieżek podniesie nie tylko estetykę, ale i będzie Ci łątwiej uprawiać warzywa i rabaty. Obrzeża można też zrobić ze zwykłych kantówek, a ścieżki z grubego żwiru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe porównanie, ale faktycznie coś w tym jest. W powyższej odpowiedzi do Agaty napisałam o pomyśle na ścieżki. Zobaczymy czy do czasu realizacji wizja nam się nie zmieni :) Sama jestem ciekawa, jaka będzie wersja ostateczna.

      Usuń
  5. Szacun kobietko!! jesteś wielka.. kawał dobrej roboty odwaliłaś..będzie cudnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się coś szczerze lubi, to nie ważne ile w to trzeba włożyć pracy. I to takie fajne uczucie stworzyć coś, co potem żyje własnym życiem :)

      Usuń
  6. Rewelacja. Ja już widzę jak to będzie latem się prezentowało. Żeby znaleźć karmnik tak normalnie to raczej zapomnij. Poza tym odpowiednia ilość sadzonek to już spory wydatek się robi. Ale są do kupienia nasiona na allegro. Ja też się na niego czaję, ale to dopiero za rok chyba. I muszę Ci powiedzieć, że jest wielki plus takiego ogrodu w środku osiedla! Masz oświetlenie zaraz za płotem i od okien, więc możesz działać do późna. U mnie jak się ciemno zrobi, to koniec prac ogrodowych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, światła mi nie brakuje. Własnej ogródkowej czy tarasowej lampki w ogóle nie mam (czasem tylko ciągniemy taką z długim kablem do czytania). Mam nadzieję, że nie będzie teraz nagle szalonej zimy i mi tego wszystkiego nie wymrozi. Ciekawa jestem jak się skończy z tymi ścieżkami. Myślałam tez o macierzance, ale sama nie wiem...

      Usuń
  7. Fajna zmiana! Ciekawa jestem, czy sąsiedzi jakoś zareagowali na nią?

    OdpowiedzUsuń
  8. No, no to będzie chyba najładniejszy ogród w okolicy. Obawiam się tylko, że roślinki posadziłaś zbyt gęsto i wkrótce będziesz musiała przesadzać. Wiem to z doświadczenia, bo na początku zakładania ogrodu też tak robiłam. Jak są małe to wszystko jest ok, ale jak zaczną bujać - w kolejnym sezonie może im być troszeczkę za duszno. Pozdrawiam i byle do wiosny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy co się zacznie dziać na wiosnę i ile z tych roślinek przetrzyma zimę. A jak będzie za dużo to się na nie chętni na pewno znajdą :) Pozdrawiam.

      Usuń