czwartek, 24 grudnia 2015

Po prostu

Tegoroczne święta będą nieco inne niż zwykle... Dużo się ostatnio dzieje, ale dokąd nas to zaprowadzi? Garść przemyśleń przy lepieniu uszek, trochę gorzkich wniosków podczas mieszania kapusty z grzybami i plątanina myśli przy ubieraniu choinki. Tym razem... nie napiszę o nich. Nie ten czas i nie to miejsce. 
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia mam tylko jedno życzenie i jednocześnie prośbę: Bądźmy dobrzy dla siebie nawzajem i szanujmy się. Po prostu.


















środa, 23 grudnia 2015

Na opak

"I'm dreaming of a white Christmas...". Przed tegorocznymi świętami ta melodia i marzenie o białym puchu towarzyszą mi nieustannie.











Takie obrazki to już tylko wspomnienie z listopada. Tymczasem mamy do czynienia z najcieplejszym rokiem w historii pomiarów i ostatni miesiąc 2015 nie jest tu wyjątkiem (choć podobno nasz nowy minister środowiska nie wierzy w globalne ocieplenie). Rabatę bylinową ciągle zdobią jesienne wersje jeżówki, kłosowca, liatry i werbeny patagońskiej oraz pomponiki astrów.  









Próżno szukać śladów mrozu na szybach i płatków śniegu na parapecie. Wręcz przeciwnie, świat stanął na głowie i w pierwszym dniu zimy w ogródku można było podziwiać całkiem pokaźną kwitnącą kolekcję. Niektóre wiosenne cebulkowe zaczynają już się pokazywać, co bardzo mnie martwi, a na przesadzonej pod koniec listopada róży codziennie pojawiają się nowe listki.










Grudniowe irysy

Szafirki w pierwszym dniu zimy




Truskawki i poziomki nadal mają sporo zielonych listków, a rukolę i szczypiorek właściwie mogłabym pałaszować prosto z grządki. 






Kombinacja nietypowych warunków pogodowych sprawiła, że taras zaczyna zarastać mchem. Wygląda to bardzo urokliwie, ale podejrzewam, że na dłuższą metę będzie z tym trochę kłopotów.






Ja podobnie jak pogoda zupełnie straciłam poczucie czasu. Zresztą częstotliwość pojawiania się nowych postów w ostatnich tygodniach dobitnie wskazuje, że w takim niedoczasie już dawno nie byłam. Dopiero na początku grudnia zabrałam się za zabezpieczenie dalii wykopanych w ostatnim tygodniu listopada, ale nic nie wskazywało na to, żeby mój poślizg czasowy jakoś szczególnie im zaszkodził.





***


Wiem, wiem, wszyscy o świętach piszą, a ja tu z daliami...  Czytając blogi zawsze się zastanawiam jak niektórzy to robią, że w połowie grudnia wszystko jest już cudnie udekorowane, a ze zdjęć bije cisza, spokój i świąteczny nastrój. U mnie nic z tych rzeczy... Nawet zdjęcie profilowe jest z zeszłego roku, bo nie zdążyłam zrobić nowego. O świętach na opak też słów kilka będzie, ale o tym już w następnym poście, który... właśnie się pisze.

niedziela, 29 listopada 2015

Post dla Ani i Izy


Niby wyzdrowiałam, ale siły i energia specjalnie mi nie wracają i motywacji do pisania też ostatnio jakby mniej. Czyżby jakieś przesilenie końcoworoczne? Chodzą mi już po głowie klimaty bożonarodzeniowe, a tu jeszcze tyle zaległości. Ostatnia opowieść o Podlasiu powolutku się pisze, ale dziś winna jestem kilka słów Ani i Izie. Ania z bloga Brzezina Moja i Iza z bloga Ogród Tamaryszka już dość dawno temu nominowały mnie do Liebster Blog Award.  







Jest to niezwykle miłe wyróżnienie przyznawane przez blogerów dla stosunkowo nowych (i mających mniej obserwatorów) blogów, aby docenić ich pracę. W zabawie chodzi też o to, aby blogi i ich autorów lepiej poznać, stąd nominacje dla 11 blogów i 11 pytań, na które należy odpowiedzieć. Dziewczyny, ogromnie wam dziękuję za to wyróżnienie. Czuję się zaszczycona i mam nadzieję, że wybaczycie mi, że tak długo przyszło wam czekać na moje odpowiedzi. Dzisiejszy post cały specjalnie dla was:

Pytania od Ani
1. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z blogiem?
Wszystko zaczęło się od niezapominajek. Kiedy przeprowadziliśmy się do mieszkania z ogródkiem i szukałam pomysłów na jego zagospodarowanie, w pewnym momencie wymyśliłam sobie, że chcę, aby rosły w nim niezapominajki. Szukając ładnych zdjęć niezapominajek trafiłam na blog Maszki, w którym zaczęłam zaczytywać się pasjami. Potem był blog Kasi B., potem kilka innych i wsiąkłam na dobre. Minęło pół roku czytania i kiedy w Sylwestra musiałam nad kilkoma rzeczami poważnie się zastanowić, blog powstał jako postanowienie noworoczne.  

2. Najważniejsze w życiu to ...?
Myślę, że najważniejsze są zdrowie i dzieci...

3. Domówka, czy bal do białego rana ?
Zdecydowanie domówka, wśród osób które dobrze znam i lubię, ale bal do rana też od czasu do czasu jest wskazany.
 
4.Najpiękniejsze wspomnienie dzieciństwa?
Lato u babci na wsi i jesienny zapach palonych badyli z ziemniaków, po wykopkach

5. Kiedy najczęściej zaglądasz na blog ?
W nocy, zdecydowanie za późno. Potem się kończy długim pisaniem i ciężką pobudką.
 
6. Pomysł na idealny relaks?
Najbardziej relaksuję się przy pracach ogrodowych. To chyba jedyna okoliczność, kiedy moje myśli wyhamowują. Idealnym relaksem było też włóczenie się po Puszczy Białowieskiej – zdecydowanie chcę więcej.
 
7. Niezapomniany prezent ...?
Mam nadzieję, że jeszcze przede mną.

8. Słone czy słodkie ?
Słodkie. Ciągle za dużo słodkiego :)
 
9. Kto Cię życiowo inspiruje?
Osoby, które są w stanie utrzymać się ze swoich pasji, bo są genialne w tym, co robią. Niezależnie od tego, jaka to pasja.

10. W jakiej pościeli lubisz spać?
Nie mam tu szczególnych preferencji. Ikeowa bawełna jest ok.
 
11. Największe marzenie do spełnienia?
Dom z dużym ogrodem i takie jedno, które pozostawiam dla siebie...


Pytania od Izy

1.Jaką roślinę chciałbyś jeszcze mieć w ogrodzie?
W moim ogródku na nic już nie ma miejsca. Gdyby było, to co roku eksperymentowałabym z czymś nowym, czego jeszcze nie próbowałam. Tak naprawdę najbardziej na świecie chciałabym mieć... ogromny dąb.

2. Co wolisz: elegancję czy styl sportowy?
Zdecydowanie styl sportowy. Co tu dużo mówić, lubię jak jest mi ciepło i wygodnie.

3. Czego nie znosisz robić w ogrodzie?
Chyba nie ma takiej rzeczy. Są pewne czynności, których nie chce mi się robić i odwlekam je dość długo (np. usuwanie uschniętych roślin, wysadzenie rozsady na czas, porządki jesienne), ale to wynika raczej z braku czasu i zmęczenia, niż z tego, że nie znoszę tego robić.

4. Co chciałbyś robić na emeryturze?
Chciałabym doczekać emerytury w dobrym zdrowiu. A wtedy już na pewno coś sobie do roboty znajdę.

5. Co Ci pomaga na zły humor? 
Czekolada i rozmowa z kimś życzliwym.

6. Czy uważasz, że udział w wyborach jest obowiązkiem każdego?
Nie uważam, że jest obowiązkiem. Uważam że jest przywilejem, którego ludzie nie szanują i z którego wagi nie zdają sobie sprawy.

7. Rzecz, bez której nie jesteś w stanie wyobrazić sobie swego ogrodu?
Nie mam pojęcia. Wszystko jestem w stanie sobie wyobrazić :)

8. Wolisz koty czy psy?
Uwielbiam jedne i drugie. Do psów mam bardzo dużo sympatii i rozczula mnie ich oddanie człowiekowi, ale to kocią niezależność darzę szczerym podziwem.

9. Jakie jest Twoje największe osiągnięcie w dziedzinie ogrodnictwa?
To, że w ogóle coś w tym moim mini ogródku w środku miasta rośnie i że mam własne nasiona, które mogę puścić dalej w obieg.

10. Co jest dla Ciebie ważniejsze: muzyka czy literatura?
A dlaczego jedna z nich miałaby być ważniejsza? Obie uważam za niezbędne.

11. Co jest największą zaletą ogrodnictwa?
Odpowiedź na to pytanie zawiera się w chińskim przysłowiu: chcesz być szczęśliwy jeden dzień - upij się, chcesz być szczęśliwy tydzień - ożeń się, chcesz być szczęśliwy całe życie - zostań ogrodnikiem.

No i teraz zaczynają się schody. Większość blogów, które regularnie czytam, albo ma już bardzo długi staż, więc nie podchodzą pod kategorię nowych blogów, albo już zostały w tej zabawie nominowane. Dlatego tym razem zamiast nominować jedenastkę i wymyślać pytania bardzo gorąco zachęcam Was do wizyty na blogu innym od wszystkich. Wiem, że jego autorka łańcuszków nie lubi i na pytania i tak by nie odpowiedziała, ale wierzcie mi, że warto do niej zajrzeć. Mało co tak poprawia nastrój, jak zmagania Wery z ogrodem (chyba powinnam była napisać o niej w odpowiedzi na pytanie o to, co pomaga mi na zły humor). Mam nadzieję, że będziecie się tam dobrze bawić.



wtorek, 17 listopada 2015

Podlasie cz.2 - Spacer po puszczy

Smog nas kiedyś pożre żywcem. Może to tylko zbieg okoliczności, może to po prostu jesienny wirus, ale fakt faktem, że już drugi tydzień, dokładnie od czasu, kiedy wielki smolisty cień zabrał nam powietrze, nie mogę dojść do siebie. Wybaczcie więc proszę przydługawą ciszę u mnie, ale ani czytać, ani pisać nie mam ostatnio siły.

Podlasie ciągle pozostaje w mojej pamięci jak żywe i coraz bardziej chciałabym tam wrócić. Macie ochotę pooddychać przez chwilę świeżym powietrzem, pospacerować ze mną po puszczy i poznać jej mieszkańców? No to w drogę...


Zaprojektowana w Krakowie, dębowa brama do parku narodowego pamięta rok 1930
A za bramą absolutna cisza

Wykrot - martwe drzewa to podstawa ekosystemu puszczy.
W lasach gospodarczych nie ma miejsca na takie pomniki upływającego czasu. W puszczy drzewa starzeją się i umierają z godnością.



Wielkim odkryciem było dla mnie to, że korzenie niektórych drzew nie rosną wgłąb, ale wszerz, płytko pod ziemią. Dlatego są takie podatne na wichury.



O tej porze roku w lesie jest już bardzo cicho, bo większość jego skrzydlatych mieszkańców dawno odleciała do ciepłych krajów. Jedynie rytmiczne, niestrudzone stukanie w koronach drzew przypomina o tych, którzy jeszcze zostali.




Fragmenty lasu wyglądają, jakby przeszła przez nie katastrofa nuklearna.
Powodów trzeba jednak szukać znacznie bliżej.



Majstersztyk

Bóbr szczególnie urodziwy nie jest. Może dlatego daje się zobaczyć dopiero o zmroku.
Olsza, albo olcha rośnie na małych wysepkach, które powstały z obumarłych drzew...

...dlatego nie straszna jej okresowo stojąca woda.




Najbardziej kolorowo jest na skraju puszczy, gdzie młode siewki prześcigają się w konkurencji o światło.



Co kawałek, to inny dywan rozścielony pod naszymi stopami.







Dostojne, majestatyczne, królewskie...





Gdyby tylko te dęby potrafiły mówić... Miałyby dla nas dużo opowieści o trudnej historii Kresów.


Dęby o liściach dwa razy większych niż z moja dłoń.


Tylko tyle (i aż tyle) zostaje z nich po kilkudziesięciu latach.
A to już prawie nasza zielona granica z Białorusią.




Jeśli chcecie dowiedzieć się o puszczy trochę więcej, zapraszam na relację z naszej wyprawy, która będzie się pojawiać na blogu Lubego*. Tutaj zaś szczególna dedykacja dla wszystkich, którzy uważają, że znają się na grzybach. 


*uwaga, niektóre zdjęcia mogą się powtórzyć