Nie wiem czy coś przegapiłam, ale mam wrażenie, że nagle, właściwie bez uprzedzenia, dni zrobiły się dziwnie krótkie. Jeszcze wczoraj było lato, niemal kilka dni temu zachodzące słońce wystarczało do czytania na tarasie, aż tu nagle, naprawdę nie mam pojęcia kiedy, po ósmej zaczęło robić się ciemno. W poniedziałek weszłam do sklepu za dnia, a wyszłam niemal w nocy, z wrażeniem, że ktoś wyłączył światło. I wcale nie były to duże zakupy... Upał upałem, ale jak nic, lato się kończy.
Na szczęście w przyrodzie równowaga musi być zachowana, więc w ramach odszkodowania za pośpiesznie uciekające dni, nocne niebo dostarcza ostatnio nie lada atrakcji. Od kilku miesięcy próbowałam sfotografować księżyc w pełni, ale zazwyczaj efekty były mizerne - coś na kształt świecącego koła na ciemnym tle. Udało się dopiero teraz i to przy okazji superksiężyca. I chyba pierwszy raz miałam okazje przyjrzeć mu się "z bliska".
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ogród w mieście wcale nie musi być tylko miłą dla oka dekoracją. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przy okazji przyciągał ciekawych gości, zarówno za dnia jak i w nocy. Okazało się, że jeż o którym pisałam jakiś czas temu nadal nas odwiedza i udało mi się wreszcie zrobić mu przyzwoite zdjęcie.
Kilka razy po zmroku zaskoczyło mnie też "coś", co wielkością przypominało nietoperza, ale poruszało się jak motyl. Długo nie mogłam odkryć co to za tajemnicze stworzenie, aż w końcu przyłapałam je na kwiatowej stołówce. Było tak ogromne (ponad pół mojej dłoni), że trudno mi było uwierzyć w to, co widzę. Po wnikliwej analizie zasobów internetu, biorąc pod uwagę zwłaszcza różowawy kolor ćmy doszłam do wniosku, że to zawisak powojowiec. Zdjęcia niestety nie udało mi się zrobić. To zresztą niejedyny motyl z rodziny zawisakowych, który regularnie mnie odwiedza. Stałym gościem jest super szybki, poruszający się jak koliber, fruczak gołąbek.
Podejrzewam, że takie wizyty to głównie zasługa budlei, która rozrosła się jak szalona i dzięki regularnemu obcinaniu przekwitłych kwiatostanów nadal kwitnie i obłędnie pachnie, zarówno w dzień, jak i w nocy. Sporo motyli i pszczół pojawiło się też po tym, jak kupiłam kilka sztuk odętki.
Listę gości zamyka osobistość, której tożsamości wciąż nie jestem pewna. Póki co najwięcej głosów padło na słowika.
***
Przypominam o trwającym u mnie Candy. Kto ma ochotę posiać u siebie nasionka z andaluzyjskich ogrodów?