Zgodnie z przewidywaniami przygotowania do pierwszej rodzinnej wigilii w naszym domu mocno rozciągnęły się w czasie. Plan jak na debiut był ambitny - 12 potraw, pyszności przygotowane własnoręcznie według zapamiętanych z dzieciństwa przepisów. Nie obyło się oczywiście bez telefonów do mamy i studiowania "kuchni polskiej", ale wszystko poszło zgodnie z planem i smaki były dokładnie takie, jakimi je zapamiętałam.
Pomimo kilku prób wyrwania się z kuchni, nie udało mi się ani na chwilę usiąść przed komputerem, aby przekazać Wam ciepłe myśli i serdeczne świąteczne życzenia. A przecież dużo myślałam o Was przygotowując się do tych wyjątkowych dni.
Dziś Boże Narodzenie, wszyscy jesteśmy już po wczorajszej magicznej nocy, ale ciągle jeszcze chciałabym życzyć Wam na te Święta i Nowy Rok dużo miłości i radości, więcej czasu dla siebie i bliskich, abyśmy byli dla siebie wzajemnie lepsi i mądrzejsi, aby w codziennej krzątaninie nie umykało to, co najważniejsze, aby chwil, w których kochamy życie było więcej niż tych, które dają nam nauczkę.
 |
Czy to świąteczny prezent dla kota? |
 |
Oto co wychodzi kiedy się na szybko poskłada elementy, które nie pasowały do innych dekoracji |
 |
Śniegu nadal nie widać, więc o zimową aurę trzeba zadbać samemu |
 |
Obowiązkowy, wielofunkcyjny element dekoracyjny |
 |
A gdyby tak w duchu świętego Franciszka zaprosić czworonożnych przyjaciół do wigilijnego stołu? ;) |
 |
A tu jeszcze szopka, której w Święta Bożego Narodzenia nie powinno przecież zabraknąć |
Ponieważ przed świętami kilka razy piekłam kruche ciasteczka, tym razem na same święta postanowiłam spróbować czegoś nowego. Przepis jest banalnie prosty, choć wykonanie większej ilości jest dość czasochłonne. Topimy ulubioną czekoladę, przelewamy do foremek, dekorujemy bakaliami, wstawiamy na dwie godziny do lodówki i po czym delikatnie wyciagamy. Świetna zabawa, brudne ręce i ubrania gwarantowane :)
Tymczasem zima jakby znowu o nas zapomniała. Takie mamy w tym roku niespodzianki na Boże Narodzenie.