poniedziałek, 6 stycznia 2014

Noworoczne postanowienie


Wszystko zaczęło się w maju, od przeprowadzki, a właściwie od ogródka. Bo to przecież nie był wybór mieszkania z ogródkiem. Ogródek był najważniejszy. To był najwyższy czas, żeby trochę zatrzymać się w biegu i zacząć spełniać marzenia. Na tyle, na ile to możliwe na niewielkim kawałeczku ziemi znajdującym się nad garażem podziemnym.

Przez pól roku uczyłam się ogrodnictwa od zera i zgłębiałam ogrodowe tajemnice wertując internet. Tak trafiłam na blogi Kasi i Maszki, które nie tylko są fascynującą i wciągająca lekturą, ale również zmotywowały mnie do tego, aby pozostawić ślad moich prób stworzenia namiastki ogrodu w mieście.

Nowy rok wydaje się dobrą okazją, żeby zacząć pisanie bloga. Będzie więc w dużej mierze ogrodowo, ale na pewno pojawią się również inne moje wielkie pasje, czyli kuchnia i podróże.

I jeszcze... Luna. Kto jak kto, ale ona na pewno zadba o to, aby nie brakowało mi inspiracji do pisania.


2 komentarze:

  1. Ojej , jakże to miłe . Trzymam kciuki za udane spowolnienie . Przeczytałąm Twoją wizytówkę i bardzo mi zaimponowałaś. Chodzi o italianistykę. Mnie tez kiedyś zachwycił ten język i plany miałam duże ale nie podołałam. Ciągle sobie obiecuję,że solidnie przyłożę się do nauki i jakoś tak mija rok za rokiem i nic z tego. Cieszę się,że wreszcie tu trafiłam. może to będzie dla mnie kop :-). Uściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  2. Maszko kochana, cieszę się bardzo, że mnie tutaj odwiedziłaś, bo Twój blog naprawdę był i jest dla mnie ogromną inspiracją. To zabawne, ale zawsze kiedy go czytałam wydawało mi się, ze musisz mieć coś wspólnego z Italią. A na włoski nigdy nie jest za późno, więc ja też trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń