środa, 5 marca 2014

No to zaczynamy

W zeszłym sezonie przygodę ogródkową zaczynałam dopiero w maju. Wiele roślin kupiłam w doniczkach, gotowych do wysadzenia. Jedynie część warzywnika była efektem wysiewu nasion prosto do gruntu. W tym roku po raz pierwszy próbuję wczesnych siewów.

Na początek trzeba było przejrzeć nasiona pieczołowicie gromadzone od jesieni.  Większość z nich nie nadaje się jeszcze do siewu, ale udało mi się znaleźć trochę takich, dla których początek marca to najwyższy czas (przynajmniej tak wynika z informacji na opakowaniu). 



Z zazdrością czytam posty blogerek, które mają do dyspozycji szklarnie, inspekty itp. W miejskich warunkach trzeba mocno pohamować swoją fantazję i mierzyć zamiary na siły. A właściwie na ograniczoną ilość miejsca.

Nie mam specjalnego miejsca, gdzie bezkarnie mogłabym nabałaganić ziemią. Świetną odpowiedzią na tą drobną niedogodność okazała  się specjalna mata, która kiedyś przypadkowo wpadła mi w ręce w czasie zakupów. Można spiąć jej rogi, więc nic się z niej nie zsypuje.



Na pierwszy ogień poszły baby leaves, czyli mieszanka różnego rodzaju sałat, kapust i innych roślinek, które szybko rosną i po kilku tygodniach ich listki nadają się do spożycia. Choć nie przypuszczałam, że dzieje się to aż tak szybko.


Baby leaves po 2 dniach

Baby leaves po 4 dniach


Ze względu na ograniczona ilość miejsca (i doniczek) miałam pewien problem z wyborem innych kandydatów na wczesny siew. Ostatecznie do mini szklarenki powędrowały nasiona roślin, z którymi nigdy wcześniej nie miałam do czynienia: kobea pnąca, dalia zmienna, szałwia trójbarwna, żeniszek meksykański i heliotrop. Ze względu na potrzeby kulinarne posiałam tez kolendrę, szałwię lekarską i rukolę.





 Do tych pierwszych wiosennych prób wykorzystałam doniczki z... krowich placków. Ciekawy wynalazek - nie dość, że w 100% się rozkładają, to przy okazji można liczyć na dawkę nawozu. Jeśli ktoś jest zainteresowany tutaj można o nich poczytać. Sama jestem ciekawa jaki będzie efekt.




Tymczasem w ogródku same dobre wiadomości. Cebulowe gwiazdy rosną jak na drożdżach. Największe wrażenie robią tulipany. 


W trawie pojawiły się wreszcie krokusy.



I tylko przebiśniegi z nieznanego mi powodu ciągle wyglądają dokładnie tak samo jak tydzień temu.

A na koniec jeszcze jeden zwiastun wiosny, który znalazłam w zeszły czwartek.



2 komentarze:

  1. Też brakuje mi bardzo miejsca na wczesne wysiewy. Trochę adoptowałam salon :-) . Masz pasję dziewczyno i fajnie. Jak zaczęłam czytać Twoje ostatnie posty , to tak mnie wciągnęło ,że zaczęłam od samego początku i przeczytałam wszystko. Bardzo mi się podoba . Jest wszystko co lubię. Pozdrawiam Cię i miziam Twojego kotka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje Maszko, teraz to się naprawdę rumienię :) Odwzajemniam mizianie kotków.

    OdpowiedzUsuń