środa, 6 sierpnia 2014

Targ pietruszkowy

Od pewnego czasu kolejne posty powstają tylko w mojej głowie i jakoś nie mogą się zmaterializować. W ogródku tyle nowych kwiatów i warzyw, a co za tym idzie, tyle pięknych zdjęć, ale nie mam siły, żeby wieczorem usiąść przed komputerem. Zrobiły mi się spore zaległości i muszę sobie dziś najpierw troszkę ponarzekać, żeby wreszcie się zmobilizować i coś jednak napisać. Bo cała rzecz w tym, że ostatnio nie tylko pracy mi nie ubywa (pomimo lata i podobno sezonu urlopowego), ale na dodatek od wielu tygodni codziennie kogoś w czymś zastępuję. Czuję się jakbym pracowała na 1,5 etatu, a końca nie widać. Już nawet nie pamiętam mojego majowego urlopu...

Dlatego dziś będzie krótko - Targ Pietruszkowy. Wybierałam się od bardzo dawna i wybrać się nie mogłam, aż wreszcie w ubiegłą sobotę się udało. Jest to jedna z inicjatyw mających na celu ułatwienie spotkania z  rolnikami ekologicznymi i tradycyjnymi. Targ odbywa się na krakowskim Podgórzu i co ciekawe jest współfinansowany przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego projektu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Jest trochę mniejszy niż sobie wyobrażałam, ale zdecydowanie warto się tam wybrać, bo jest pysznie i różnorodnie. Zdjęć nie zrobiłam zbyt dużo, ale to głównie dlatego, że miałam ręce pełne zakupów.
 











A przy okazji chciałabym Wam jeszcze pokazać zdjęcia z jednego z moich ulubionych targów - Placu na Stawach. Mam do niego duży sentyment, bo przez wiele lat często obok niego przechodziłam w drodze do/ze szkoły i na uczelnię (oj dawno to było), a potem kilka lat mieszkałam obok. Bardzo mi takiego targu brakuje tu, gdzie teraz mieszkam.


Tu jest wszystko, co tylko wielbiciel zdrowego odżywiania może sobie wymyślić: suszone owoce, zioła, zboża, oleje, ekologiczne produkty z całego świata. To co widać na zdjęciu to zaledwie 1/3 tego stoiska.

Skojarzyło mi się z włoskim targiem, czyli mercato.


PS. Na blogu lubego jest już kolejny etap naszej sycylijskiej wyprawy. Zapraszam.

16 komentarzy:

  1. Fajne takie targi, wszystkiego do wyboru do koloru...

    OdpowiedzUsuń
  2. mam targ bardzo blisko, a byłam tam może raz...
    szkoda, że zakupy uniemożliwiły robienie zdjęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy mieszkałam obok targu, nie bywałam tam zbyt często. Dopiero kiedy pojeździłam trochę po Europie i zobaczyłam, że tam bardzo się o takie miejsca dba, dotarło do mnie, jak bardzo są cenne te, które jeszcze zostały. Teraz dużo bym dała za to, żeby mieć taki targ w pobliżu.

      Usuń
  3. Charmed tomatoes! I would probably buy from each variety on offer.
    I wish you to come soon, and your vacation!
    Hugs!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. The tomatoes were just so beautiful with this varietey of forms and colors that I could not resist to take a picture. My next holidays are planned for October. Will need to survive :)

      Usuń
  4. I mnie brakuje chęci do siedzenia przy komputerze. Lato ucieka przez palce, wolę jeszcze chwilkę na nie popatrzeć :) Ten targ obok którego przechodziłaś w dzieciństwie ja omijała bym szerokim łukiem - chyba wszystko bym tam wykupiła :)))
    Trzymaj się i nie przemęczaj, pamiętaj w całym tym zaganianiu o sobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na ogródek zaczynam odnosić wrażenie, że lato powoli się kończy. Jakoś ostatnio gwałtownie przybywa żółtych liści. Trzeba się nim cieszyć póki jeszcze można. Fakt, za każdym razem wracam z targu nieprawdopodobnie obładowana. A potem wypakowuje to wszystko w kuchni i nie mogę się nacieszyć tym widokiem.
      Na szczęście do piątku niedaleko :)

      Usuń
  5. Cudnie to wszystko wygląda, i już takie plony dyni itd - u Was tam chyba cieplej ;-)))
    Pozdrawiam, K ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam zaskoczona na widok dyni. Chyba jesień nieśmiało do nas puka. Uściski.

      Usuń
  6. Uwielbiam takie targi, ja regularnie jeżdżę w czwartki ( właśnie dziś byłam) na nasz targ miejski i zawsze wracam objuczona zakupami warzywnymi i owocowymi, oraz kwiatami:)))
    Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do siebie ( jak znajdziesz chwilkę oczywiście...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko, ja do Ciebie regularnie zaglądam. Z Toskanią jestem na bieżąco ;) A z targu po prostu nie da się wyjść z tym kilogramem jabłek, po który się pójdzie. To się zawsze kończy tak samo :)

      Usuń
  7. Jakie piękne pokrzywy na różanej rabatce. Lubię targi warzywne ale przeważnie mam wielki problem ,żeby siena nie wybrać. Zwykle przerażają mnie trudności natury komunikacyjnej tzn. przeważnie parkowanie w rejonie targu bywa bardzo trudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokrzywy ujawniły na tym zdjęciu wszystkie swoje walory estetyczne. Kto by pomyślał, że one takie fotogeniczne. Z tym parkowaniem to jest tak, że przy samym targu faktycznie wydaje się ono niewykonalne, ale często w pobliżu (200-300 metrów dalej) są całkiem duże parkingi i można się zatrzymać bez problemu. Plac Imbramowski ma ogromny parking z boku, na którym jak dotąd nigdy nie brakło nam miejsca. Na Podgórzu można zaparkować na jednej z uliczek, trochę powyżej placu. A potem tylko spacerek z super ciężkimi zakupami :)

      Usuń
  8. U mnie niestety też takiego targu brak. Wielka szkoda... :( Tym bardziej, że przyzwyczaiłam się do takich mieszkając w Poznaniu. I zaraz pędzę na dalszą relację z wyprawy Waszej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie targi niestety na wymarciu, a szkoda. Milej lektury.

      Usuń