Jak szybko pojechałam na wymarzoną i wyczekaną od dawna Gardenię, tak szybko z niej wróciłam. Plan był bez zarzutu: w czwartek z samego rana pociąg Kraków-Poznań, w niedzielę powrót samochodem z Lubym, który miał dołączyć w piątek po pracy; jedna doba u Ani, dwa pełne dni na targach, komfortowa ilość czasu na udział w prezentacjach, wykładach i spotkaniach, a później jeszcze wystarczająco dużo czasu na zwiedzenie Poznania i okolic z Anią i jej rodzinką. Tymczasem już w sobotę rano siedziałam z gorączką (jak się okazało w domu dobiłam do 39,5) w pociągu powrotnym do Krakowa, gdzie od dwóch dni mój mąż przegrywał pojedynek z cholernym wirusem .
I teraz siedzimy sobie oboje w domu (choć w sumie przez większość czasu jest to pozycja horyzontalna pod kocem, albo kołdrą), zabarykadowani pomiędzy stosami chusteczek, syropów i innych paskudztw, bo tym razem oboje karnie i pokornie poszliśmy do lekarza. Żeby jednak nie było zbyt ponuro, pozytywna strona medalu jest taka, że połowę planu udało mi się zrealizować. Przede wszystkim spotkałam się wreszcie z Anią i miałam okazję zobaczyć "Brzezinę" oraz poznać jej cudownych chłopaków, Młodego i M. (bardzo Wam kochani dziękuję za gościnę!). Spędziliśmy razem sporo fajnych chwil i mimo naszych z Anią obaw, okazało się, że w cztery oczy dogadujemy się tak samo dobrze jak na blogach.
W piątek rano wybrałyśmy się z Anią na 3. Spotkanie Blogerów Ogrodniczych (3SBO), na którym jednak z różnych powodów nie zostałyśmy do końca. Poniższe zdjęcia to zaledwie przedsmak bogatego wachlarza prezentacji, którymi uraczeni zostali uczestnicy (zdjęcia mogą
chyba zostać uznane za najgorsze, jakie kiedykolwiek znalazły się na
moim blogu, ale dobrze pokazują że już wtedy nie czułam się najlepiej;
bardzo was za ich jakość przepraszam) W sobotę było jeszcze ciekawiej, ale wtedy już niestety siedziałam w pociągu Poznań-Kraków... Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o tym spotkaniu zajrzyjcie tutaj klik.
Niewyraźne logo 3. Spotkania Blogerów Ogrodniczych |
Magda Sobolewska-Bereza i pasjonująca porcja wiedzy o roślinach GMO, in vitro, inwazyjnych... |
Marta Tysowecka odkrywa przed nami tajniki SEO |
Fundacja Łąka i bliski mojemu sercu temat łąk kwietnych |
Gość specjalny Łukasz Łuczaj - wybitny specjalista od dzikich roślin |
3 SBO miało swoją wieczorną kontynuację, na której nas zabrakło, ale za to spotkałyśmy się na pysznej kolacji w kameralnym gronie blogerek, które przybyły na zaproszenie Ani (Atka z Niezapominatki, Magda z Pracowni w Dolinie, Megi Moher z Drugiej Strony Ogrodu, Gaja z Ogród i ja, Magda z Barw Ogrodu, Kretowata z Wiejskoczarodziejsko) oraz osób towarzyszących. Kolacja była przepyszna, a rozpiętość tematów tych wieczornych pogawędek imponująca. Dziewczyny bardzo Wam dziękuje za świetny wieczór.
Pomiędzy porannym i wieczornym spotkaniem udało nam się z Ania i Atką zwiedzić całą Gardenią, co biorąc pod uwagę monumentalne rozmiary tragów jest nie lada wyczynem. Ale o tym opowiem wam w następnym poście, a może nawet w kilku postach.
Czytam i czytam i każda relacja jest inna..No chyba z tych 2 dni na Gardenii najbardziej to szkoda mi tej kolacji.. chciał nie chciał.. nocowałam 20 km od Poznania, po przyjeździe do hotelu byłam tak padnięta, że nie miałam już siły na nic.
OdpowiedzUsuńŻałuj kolacji, żałuj! Może za rok?
UsuńJa z tych relacji dowiaduję się o całej masie rzeczy, które przegapiłam. Zupełnie jakbym chodziła po Gardenii jeszcze raz. A jeśli chodzi o kolacje, to jest czego żałować. Czas robić plany na przyszły rok ;)
UsuńJa robie plany na wrzesień ;) a jeżeli chodzi o relacje to faktycznie czas gonił i z tego wszystkiego zapomniałam zajrzeć na florystykę :(
UsuńJak nic nie stanie na przeszkodzie, to we wrześniu tez zamierzam się wybrać. Może wtedy uda nam się spotkać :)
UsuńTo w takim razie kurujcie się i zdrowiejcie! :))
OdpowiedzUsuńDziękuje Ewuniu.
UsuńJa też dziękuję za spotkanie! Byłam na G. w sobotę - wielkie rozczarowanie. Najfajniejsze było spotkanie w Kulce i spacery po moim ukochanym rodzinnym Poznaniu.
OdpowiedzUsuńBo w sobotę to już tłumy i likwidujące się stoiska. W piątek to zupełnie inny świat był.
UsuńWidziałam te tłumy tylko na zdjęciach i wyglądało to dość przytłaczająco. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - wcześniejszy powrót uchronił mnie przynajmniej przed wielkim rozczarowaniem.
UsuńNie da się ukryć, że plany nam się "trochę" porozjeżdżały. Ale z tego czasu co miałyśmy, wycisnęłyśmy chyba każdą minutkę ;) Za rok (mam nadzieję) plan uda się wypełnić w 101%
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajnie było Cię gościć! I mam nadzieję niedługo znów się zobaczymy (Luby już excela przygotował? ;) )
Jak na tak małą ilość czasu, to rzeczywiście wycisnęłyśmy Gardenię jak cytrynkę :) I już mam ogromnego smaka na 2017.
UsuńTeraz czas zaplanować soc na cieplejsze dni. Zacznijmy od Krakowa, a potem grill w Brzezinie ;)
Aga mnie połamało w niedzielę, a właściwie już w sobotę po południu jakoś niewyraźnie się czułam. Aleś SMOKA przywiozła:) Spotkanie w Kulce na medal, fajną knajpkę Ania znalazła. A Gardenia - za dużo, za szybko...
OdpowiedzUsuńMyślę, że Kulkę możemy już rezerwować na przyszły rok, bo miejsce wymarzone. Ja po piątku poczułam się "przeczołgana", więc następnym razem muszą być przynajmniej 2 dni na Gardenię.
UsuńZa smoki i inne gady niniejszym przepraszam w imieniu królewskiego miasta smogowego ;) I trzymam kciuki za rychłe wyzdrowienie.
Zdrowia, fajnie było się zobaczyć!
OdpowiedzUsuńDziękuję, również za to czego się od ciebie na 3SBO miałam okazję dowiedzieć. Bardzo się cieszę, że miałam okazję cie poznać.
Usuń