Z poprzedniego posta znacie już kulisy mojego pobytu na Gardenii i przyspieszonego z niej powrotu. Mimo tak niesprzyjających okoliczności sporo udało nam się razem z Anią i Atką zobaczyć. W blogosferze jest już mnóstwo świetnych relacji, więc nawet jeśli nie mogliście zobaczyć Gardenii na własne oczy, bez problemu odkryjecie wszelkie tajemnice i niuanse tego ogrodniczego święta. Ja spacerując po pawilonach Międzynarodowych Targów Poznańskich skupiłam się przede wszystkim na tym, co może zainspirować miejskiego ogrodnika. Pewnie dlatego najmocniej utkwił mi w pamięci projekt Miejska Dżungla, w którym podobało mi się w zasadzie wszystko.
Zielona ściana może być bardzo kolorowa. Przy okazji dobry pomysł na recycling starych rur. |
Cebulkowe siedziska i drewniane drzewka z ozdobami z włóczki (urban knitting). Nic tylko zaszyć się sam na sam ze smartfonem ;) |
Oby jak najwięcej warzywników w mieście |
Jesteśmy w mieście, więc na muralu muszą być ulubione zwierzęta mieszczuchów, czyli koty |
Drewniany plac zabaw |
Ulotna sztuka z mchu |
Podoba mi się w tym projekcie to, że jest możliwy do zrealizowania w przestrzeni miejskiej. Autorzy (firma ogrodnicza Garte) świadomie odeszli od utopijnej wizji miasta-ogrodu i skupili się na małych, ale tak bardzo potrzebnych w mieście elementach natury.
Niełatwo jest zrobić ogród pokazowy atrakcyjny w lutym, bez kwiatów i bylin, które mogłyby popracować na efekt 'wow'. Dlatego mam dużo szacunku i podziwu dla autorów aranżacji, które wzięły udział w konkursie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Twórców Ogrodów. Podobały mi się wszystkie z wyjątkiem ostatniej. Dla każdego z tych pięciu ogrodowych zakątków znalazłabym miejsce w moim zielonym mieście marzeń.
3xA czyli Atka, Ania i Aga i mój faworyt wśród ogrodów pokazowych. |
Usunęłabym napisy |
Ogród leśny byłby super, gdyby nie pluszowy pająk. |
Wodna harfa w kortenowej ramie to jeden z najpiękniejszych elementów, jakie zobaczyłam na Gardenii |
Telewizor, storczyki i kikuty drzew - nie moja bajka |
Czasu było tak mało, że nie zdarzyłam dokładnie się przyjrzeć gardeniowym stoiskom, ale za to znalazłam sporo pożytecznych produktów, które przydadzą się każdemu miejskiemu (i nie tylko) ogrodnikowi:
- Praktyczne szklarenki w samą porę na wiosenne siewy (tylko skąd wszędzie tyle limonki?)
- Bezdymny grill, co jest w sumie dość ciekawe, bo mnie do niego przywiódł właśnie delikatny i bardzo przyjemny zapaszek dymu. Ale faktem jest, że trzeba podejść dość blisko, żeby go poczuć.
Bezdymny grill |
- Zimowe kaptury na rośliny - dla każdego coś miłego
Nowe wcielenie krasnala ogrodowego |
Sowy są ostatnio w modzie |
Stadko jeleni |
- Eko-chłodziarka powinna uszczęśliwić każdego znużonego pracą w upalny, letni dzień ogrodnika. Zwłaszcza tego, który w ogrodzie nie ma prądu.
Ekologiczna chłodziarka ogrodowa - prądu nie ma, a zimne piwno owszem |
Razem z Anią i Atką stałyśmy przed tym cudem jak wryte. Zdjęcia nie wystarczą, żeby zrozumieć dlaczego.
Tajemnica działania tej chłodziarki nie została nam oczywiście zdradzona, ale dowiedziałyśmy się, że ma to coś wspólnego z temperaturą , która utrzymuje się wewnątrz ziemi.
- Kolorowe botki? Czemu nie. W ogrodzie, nawet w ulewie można dobrze się prezentować.
- Donice kolorowe (można dobrać do pary z botkami) i bardziej klasyczne
- Skrzynie, skrzynki, skrzyneczki i palety. Niezmiennie modny i wdzięczny materiał do nieskończonej ilości aranżacji. Oczywiście to raczej tło do eksponowania produktów, ale jak dla mnie często gra pierwsze skrzypce.
- Zioła, kwiaty i warzywa w wersji mini. Bardzo pożądane przez miejskiego ogrodnika. Nie każdy ma przestrzeń na malownicze, rozległe rabaty i warzywniki. Pewnie, że wolę te w wersji klasycznej, ale czasem po prostu nie ma innego wyjścia i miniaturowe roślinki są najlepszym i często jedynym możliwym wyborem. Fajnie, że są dostępne na rynku.
- Kompostownik. Ci z was, którzy
towarzyszą mi od dłuższego czasu wiedzą, że największym bólem mojego
miejskiego mini-ogródka jest brak możliwości kompostowania. Doszłam do
wniosku, że jeśli na Gardenii nie znajdę na to jakiegoś sposobu, to
znaczy, że on po prostu nie istnieje. Po kilku godzinach kluczenia
między stoiskami pogodziłam się już z myślą, że moje kompostowe marzenia
nigdy się nie spełnią. I choć wiem, że brzmi to nieprawdopodobnie, w
ostatnim zaliczonym przez nas pawilonie, na samym końcu kiermaszu,
czekała mnie miła niespodzianka.
Termokompostownik czeskiej firma Plastia. W sam raz dla miejskiego ogrodnika - mały, zgrabny i przyjemny dla oka |
Przemiły pan ze stoiska firmy Jaar Poznań prezentuje mi plastikowe grabie, których nie da się złamać. |
Bardzo jestem ciekawa efektów działania takiego kompostownika i
z wielką przyjemnością bym go przetestowała. Póki co jest to nowość na
rynku, więc pewnie trzeba będzie jeszcze chwilkę poczekać zanim pojawi
się w sprzedaży. Cieszy mnie jednak niezmiernie, że pojawiło się wreszcie światełko w kompostowym tunelu.
Bez wątpienia na Gardenii każdy znajdzie coś dla siebie, a przy odrobinie szczęścia może nawet spełni swoje marzenia. Wiadomo, kobiety marzą dziś o mężczyźnie-drwalu...
Lekcja obsługi siekiery. |
a mężczyźni o samobieżnych kosiarkach...
koparkach (?)...
i o kobiecie idealnej...
Jak przykuć uwagę do nudnego stoiska? |
Jeszcze nie byłam na takich targach, a z chęcią bym się wybrała. Mnóstwo inspiracji i ciekawych projektów, a ja kocham rośliny, tak więc może kiedyś uda mi się na podobne targi dotrzeć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i serdecznie.
Zdecydowanie warto, bo to skarbnica ogrodowych inspiracji. A i trochę ciekawych roślin można z nich przywieźć. Również pozdrawiam.
UsuńHmmm... samobieżna kosiarka zalatuje horrorem ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej z całości zauroczyły mnie siedziska z 3XA, które są pewnie splecione z czegoś sztucznego ale mnie marzą się takie tyle, że naturalne.
Zdrówka życzę tak na dłużej :)
A właśnie że nie sztuczne. Na pewno byly naturalne, z tego co gdzieś wyczytałam to ręcznie plecione fotele z derenia. Bez poduchy kłują w tyłek :) Za życzenia dziękuję. Oj przyda się to zdrówko, przyda.
UsuńPluszowy pająk był extra! :/ I super Twój komentarz do ostatniego stoiska. ;)
OdpowiedzUsuńA takie szklarenki z wysokimi przykryciami bym kupiła (za normalne pieniądze oczywiście), bo mam kota co wygryza wszystko co zielone i większe od centymetra! Nie mam gdzie tego chować przed nim. A na szafie za mało światła. :)
Całusy, zdrowiej!
Mi ten pająk zepsuł cały efekt bardzo fajnej aranżacji, chyba już bym tam wolała żywą tarantulę.
UsuńW OBI można kupić coś w rodzaju szklarenki i to za mniej niż 20 zł. Wypróbowałam już w zeszłym roku i w tym też jej będę używać: https://www.obi.pl/decom/product/OBI_Szklarnia_mini_20_cm_x_16_cm_x_14_cm/1378660
O, dziękuję Agusiu, sprawdzę! :))
UsuńNo to mogę powiedzieć ,że byłam. Kompostownik taki podręczny też by mi się przydał. Drzewa z drewna - czy to nie jest coś na opak naturze ? Ale fajnie, fajnie z tym ,że wiosny jakoś mało.
OdpowiedzUsuńJa o tym kompostowniku będę teraz marzyc i śnić. Wiosny jakoś nie obfociłam, ale było jej troszkę i to nie tylko w postaci ciemierników. W sumie to nawet mocno kwitnące pelargonie były...
UsuńAga... Ja muszę sprostować... Bo chociaż fotele z derenie bardzo mi się podobały i hostessa była bardzo miła, to ja wybrałam ogród z wodną harfą. Oczywiście przymykając oko na pająka ;)
OdpowiedzUsuńJakoś tak mi się zdało, że skoro tam zrobiłyśmy sobie fotkę, to wszystkie go wybrałyśmy :) ale spoko, już zmieniłam na "mój";) Pająka nie byłam w stanie im wybaczyć.
Usuńbardzo ładne macie zdjęcie w tych gniazdkach :-) Podobnie jak Ankha, wybaczyłam pająka. A wiesz może, który wygrał?
OdpowiedzUsuńKompostownik wydaje mi się nieco za mały nawet jak na twoje potrzeby. Były tam też takie z ekstrudowanego siakiegoś tworzywa, takie piankowe, moim zdaniem na tyle plastyczne, że powinny być trwałe.
Zdaje mi się, że gdzieś wyczytałam, że wygrał właśnie ten z dereniowymi fotelami, ale nie udało mi się tego potwierdzić.
UsuńKompostownik to jest dla mnie temat rzeka. Fakt, że za mały, ale i tak jestem szczęśliwa, że cokolwiek mniejszego niż te plastikowe pudła giganty ma szansę się na rynku pojawić. W sumie to oni go chyba wymyślili do trzymania w... domu. Tak by sugerowały zdjęcia w katalogu. Żadnego innego niestety nie widziała, ale w sumie w takim tempie, to sporo mi umknęło.
Pan od grabi wymiata;)
OdpowiedzUsuńPan od grabi to samo dobro :)
UsuńI love gardening fairs and exhibitions plants for planting ... I especially liked the water harp. The idea of old pipes too! Thanks for sharing,Aga!
OdpowiedzUsuńFares are really insiring, there is alwyas something that an be used in our garden. Already can't wait for the next year's edition.
UsuńNiezapomniane przeżycia ! Musiało być bossssko ;)Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńPolecam, bo to naprawdę udana impreza. Sporo inspiracji i wiele fajnych osób. Ja też pozdrawiam :)
Usuń